CKM: Interesował cię kiedyś hokej? Magdalena Oliwa: W ogóle! Wiedziałam tylko, że jest krążek, kij i lód. Z Polaków kojarzyłam nazwisko Czerkawski, ze względu na jego byłą żonę Izabellę Scorupco. CKM: Policzyłaś kiedyś blizny Krzysztofa? M.O.: Szczerze? Po dwudziestej spasowałam.

CKM: Żebym nie zapomniała... Gratulacje z okazji ślubu! M.O.: Dziękuję bardzo. Chcieliśmy w końcu zalegalizować swój związek i udało się! CKM: Uroczystość odbyła się w Nowym Jorku – zgodnie z amerykańskim ceremoniałem czy polską tradycją? M.O.: Po prostu poszliśmy do urzędu i wzięliśmy ślub. Oczywiście planujemy uroczystość kościelną, ale dopiero za jakieś dwa lata. I wtedy na pewno postaramy się, żeby to były piękne, niezapomniane chwile.

CKM: I do tego typowe polskie wesele? M.O.: Koniecznie! CKM: Jak się poznaliście? M.O.: Przyjechałam ze znajomymi w interesach do Warszawy. Zatrzymaliśmy się w hotelu. To właśnie tam doszło do okoliczności towarzyskiej, podczas której pojawił się przez przypadek Krzysztof. Cały czas mnie obserwował. Po jakimś czasie podszedł do mojego znajomego i skomplementował mnie, mówiąc, że jestem śliczna. Byłam tym tekstem troszkę zakłopotana i nie do końca wiedziałam, jaki jest jego cel. Krzysztof sprawiał wrażenie strasznie pewnego siebie. Takiego, który może zdobyć każdą i wszystko. Potem poszliśmy na dyskotekę, gdzie Krzysztof już na mnie czekał. To był piątek. A w niedzielę przyjechał do mnie do Łodzi i stwierdził, że jestem jego dziewczyną i nie ma dyskusji!

CKM: Oboje wiecie, czym jest ciężka praca – wpłynęło to jakoś na wasze relacje? M.O.: Myślę, że tak. Nauczyłam się szacunku do pieniądza. Cierpliwości. Wytrwałości. Nieraz wstawałam o 3.30 w nocy, jechałam do pracy i pomagałam przy rozładowywaniu tirów. Codziennie osiem godzin. Było bardzo ciężko. Ale powiem szczerze, gdybym miała przeżyć jeszcze raz coś takiego, to bardzo chętnie, bo nauczyło mnie to wiele dobrego.

CKM: Krzysztof przyznał nam się, że pozwala ci grać pierwsze skrzypce. Zdradź sekret – jak, tak drobnej kobiecie, jak ty, udało się okiełznać mężczyznę, który zawsze słynął ze swojej niezależności? M.O.: Rzadko który facet przyzna się otwarcie do czegoś takiego, ale Krzysztof i pod tym względem jest wyjątkowy. Wiele razy – co mnie niezmiennie ujmuje – powtarzał, że jestem pierwszą kobietą, która nim tak zawładnęła. Może tak się stało ze względu na mój twardy charakter i stanowczość? Mam zasady, których się trzymam. Krzysiek bywa trudny, ale w rzeczywistości jest naprawdę cudownym człowiekiem. Ja to wiem, on to docenia i dlatego jest nam tak dobrze. CKM: Rozpieszcza cię? M.O.: Od rana do wieczora. Gesty, słowa, śniadania do łóżka, kwiaty... Czasem, jak każda para, pokłócimy się, ale niewiele jest na świecie kobiet, które są dowartościowywane przez swego mężczyznę tak jak ja! CKM: Rozumiem więc, że z pokorą znosi chwile, gdy podbierasz mu jego ukochanego Mustanga Bullita? M.O.: Jasne!