Gdy erotyka spotyka historię. XIX-wieczna prezerwatywa z zakonnicą i duchownymi trafiła do muzeum
Na pierwszy rzut oka to może brzmieć jak zaskakujący żart albo element współczesnej prowokacji artystycznej. A jednak – mowa o prawdziwym eksponacie z początku XIX wieku, który właśnie trafił na ekspozycję w słynnym Rijksmuseum w Amsterdamie. I nie chodzi tu o obraz Rembrandta czy szkic Vermeera, ale o… prezerwatywę. Tak, dobrze czytacie – kondom z około 1830 roku, wykonany z owczego wyrostka robaczkowego, ozdobiony erotycznym rytem przedstawiającym zakonnicę i trzech duchownych. Czy jest nam niedobrze? Jeszcze jak!

Seks, religia i ironia zaklęte w lateksie… to znaczy w owcy
Jak tłumaczy kuratorka zbiorów graficznych Rijksmuseum, Joyce Zelen, tego typu prezerwatywy były w tamtych czasach sprzedawane dyskretnie, "spod lady", często jako pamiątki z domów publicznych. Egzemplarz z Amsterdamu zachował się w stanie wręcz idealnym — badania UV potwierdziły, że nigdy nie był użyty. I całe szczęście, bo jego dekoracja nie pozostawia wiele dla wyobraźni.
Na powierzchni prezerwatywy znajduje się grafika: zakonnica siedzi z rozchylonymi nogami, a trzej duchowni unoszą swoje szaty, ukazując wzwiedzione członki. Wszystko opatrzone napisem Voilà mon choix („Oto mój wybór”), będącym przewrotnym komentarzem nie tylko do celibatu, ale i do mitu o sądzie Parysa z mitologii greckiej. Tego typu przedmioty miały więc nie tyle służyć ochronie, co być obiektem żartu, ironii i męskiej zabawy.
Od prewencji do prowokacji
Z punktu widzenia historii seksualności to artefakt o ogromnym znaczeniu. Pokazuje bowiem, że hipokryzja wobec seksualności – zwłaszcza tej obecnej w obrębie religii – była już wtedy przedmiotem satyry. A sama prezerwatywa? Mimo że przypominała dzisiejsze środki antykoncepcyjne, nie gwarantowała prawdziwej ochrony przed chorobami wenerycznymi, takimi jak syfilis, który był w XIX-wiecznej Europie poważnym problemem zdrowia publicznego.
Z domów publicznych do sal muzealnych
Rijksmuseum nabyło eksponat na aukcji zaledwie pół roku temu, ale już teraz stanowi on jedno z najbardziej nietypowych dzieł w kolekcji. To pierwsza prezerwatywa z nadrukiem graficznym w zbiorach tej prestiżowej instytucji. Można ją oglądać do końca listopada w Sali Rycin w ramach wystawy poświęconej prostytucji i seksualności XIX wieku.
Trzeba przyznać, że to odważny krok jak na muzeum, które jeszcze niedawno błyszczało światowym echem jako organizator największej w historii wystawy Vermeera. Cytując porucznika Arka (Bogusław Linda) - sztuka jest sztuka. Nawet w tym kontekście.
Historia nie zawsze jest poważna. Ale zawsze mówi o nas więcej, niż myślimy
Ten eksponat to coś więcej niż tylko zabawna ciekawostka z przeszłości. To przypomnienie, że seksualność, ironia, prowokacja i religijne tabu od wieków współistnieją w kulturze. A muzealne gabloty, nawet te najbardziej szacowne, są czasem idealnym miejscem, by spojrzeć na historię... z przymrużeniem oka.

Im mniejsza miejscowość tym ciężej o partnerkę

Seks przed zawodami? To zależy, w której grasz lidze…

Francuzi stracili dostęp do najbardziej popularnej strony dla dorosłych. Czy czeka to też nas?

Miłość między granicami – co się dzieje, gdy kultura spotyka uczucie

Podział obowiązków domowych: jak nie zwariować i nie zamienić się w dozorcę