Taksówkarz postanowił sobie dorobić. Wpadł podczas kursu

Większość młodych ludzi zdecydowanie woli korzystać z Ubera, zamiast wsiadać do taksówek. Taryfiarze zaczęli szukać więc sposobów, by nie kojarzyć się z naciąganymi kursami i wspomnieniem PRLu. Jeden z nich postanowił rozwiązać ten problem i jednocześnie solidnie sobie dorobić.
iStock-1253084003.jpg

32–letni taksówkarz z Wrocławia jeździł więc po mieście za schowkiem pełnym narkotyków i rozwoził nie tylko pasażerów, ale i nielegalne substancje. Złamał jednak najważniejszą zasadę dilera i brał swoją własną amfetaminę. Jakby tego było mało, robił to podczas pracy.

Funkcjonariusze policji zauważyli podejrzanie zachowującego się taksówkarza i zaczęli podejrzewać, że jest on nietrzeźwy. Taryfiarz wiózł ze sobą dwóch pasażerów. Zatrzymali go więc na kontrole. Okazało się, że kierowca był trzeźwy, ale stróże prawa postanowili sprawdzić jego wóz. Ze schowka wysypały się woreczki z białym proszkiem. Mundurowi sprawdzili więc, czy kierowca przyjmował narkotyki i okazało się, że 32–latek rzeczywiście był pod wpływem odurzających substancji. 

Pasażerowie musieli więc poszukać innego środka transportu, ponieważ taksówkarz został przewieziony na komisariat. Tam próbował się tłumaczyć. Twierdził, że worek zostawiła osoba z poprzedniego kursu i po pracy planował poinformować o tym policjantów. Postanowił najpierw sprawdzić jednak  jego zawartość, by niepotrzebnie nie zawracać głowy funkcjonariuszom, jeśli okazałoby się, że to nie są narkotyki. 

Tłumaczenie 32–latka nic nie dało i teraz będzie musiał odpowiedzieć za kierowanie samochodem pod wpływem nielegalnych substancji oraz za posiadanie narkotyków. Grożą mu za to nawet 3 lata pozbawienia wolności. 

Byli już tacy, co próbowali dorabiać sobie w podobny sposób. Niedawno pisaliśmy o motorniczym, który prowadził "wesoły tramwaj". Taksówkarz też spróbował iść z duchem czasu i dostosować się do obecnych trendów. Nie wyszło mu to jednak na dobre.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / istockphoto.com Piątek 11.12.2020