Bunt obywatelski. Otworzyli restauracje i siłownie wbrew zakazowi

Pomimo panujących obostrzeń, właściciele ok. 50 restauracji, kawiarni i siłowni postanowili otworzyć swoje lokale. Inicjatorzy akcji mają nadzieję, że dołączą do nich kolejni przedsiębiorcy i tym samym masowo sprzeciwią się panującym restrykcjom.
iStock-1187573926.jpg

Słowaccy przedsiębiorcy nie są w stanie poradzić sobie z panującym w ich kraju lockdownem. Wolą narazić się władzy i otworzyć swoje lokale, niż zbankrutować przez pandemię koronawirusa. W Koszycach, czyli drugim co do wielkości słowackim mieście, od kilku dni działa ok. 50 restauracji, kawiarni i siłowni. 

"Sytuacja jest nie do zniesienia. Nie radzimy sobie z drugą falą wirusa i lockdownem" – pisali organizatorzy akcji na Facebooku. Tam też przedstawili wszelkie instrukcje dla klientów, którzy chcieliby ich odwiedzić. Oficjalnie lokale zostały otwarte dla "zwiedzających", ale muszą oni mieć świadomość, że podczas ewentualnej kontroli grozi im grzywna. 

Słowacy uważają, że przedłużenie w ich kraju stanu wyjątkowego odbyło się bezprawnie i wskazują na przykład Czechy, gdzie restauracje i kluby fitness mogą obecnie prowadzić działalność. Koszyccy przedsiębiorcy mają nadzieję, że w ich ślady pójdą właściciele lokali z innych krajów i tym samym władza będzie zmuszona do zniesienia obostrzeń.

W Polsce podobny bunt raczej by nie przeszedł. W końcu, znając naszą zawiść w stosunku do tych, którym lepiej się powodzi, gdyby jeden z przedsiębiorców zobaczył w sąsiedniej restauracji więcej klientów, mógłby wykonać szybki telefon do funkcjonariuszy. Na tym skończyłyby się próby otwarcia lokali.  


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / istockphoto.com Piątek 11.12.2020