Policjant chciał sobie dorobić. Teraz czeka go więzienie

Okazuje się, że status funkcjonariusza i związana z nim pensja nie dla wszystkich są wystarczające. Policjant z Gdańska udostępniał informacje z policyjnych baz danych w zamian za dodatkowe pieniądze. Nie było ich mało – za taką działalność miał otrzymać ponad 21 tys. zł.
iStock-178533921.jpg

Sprawą zajmują się śledczy z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Podejrzany funkcjonariusz miał współpracować z dwoma kobietami, których zostały już zatrzymane przez stróżów prawa. Mężczyzna sprawdzał wszelkie informacje, które potrzebowały i udostępniał je za opłatą.

Jak podaje prokuratura, jedna z kobiet aktywnie działała w firmie zajmującej się windykacją. Dane odnośnie pracy drugiej podejrzanej nie zostały udostępnione. "W okresie od listopada 2018 r. do kwietnia 2021 r. podejrzany dokonał sprawdzenia oraz przekazał informacje dotyczące danych osobowych nie mniej niż 132 osób" - przekazała prok. Grażyna Wawryniuk portalowi trojmiasto.pl

Dodała także, że wszyscy zostali zatrzymani na polecenie prokuratora. Funkcjonariuszowi zarzucono przekroczenie uprawnień poprzez ujawnienie osobom nieuprawnionym danych osobowych stanowiących tajemnicę służbową w zamian za korzyści majątkowe.

Pierwszej z kobiet zarzucono "oferowanie oraz udzielenie funkcjonariuszowi policji korzyści majątkowej w zamian za ujawnienie jej informacji dla niej nieprzeznaczonych". Druga zaś usłyszała zarzut zapoznawania się z tymi danymi i możliwości wykorzystywania ich.

"Podejrzany funkcjonariusz na wniosek prokuratora został tymczasowo aresztowany przez sąd. Wobec obu kobiet prokurator zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze. Wobec prowadzącej działalność gospodarczą zastosował dozór policji połączony z zakazem opuszczania kraju, poręczenie majątkowe oraz nakaz powstrzymania się od prowadzenia działalności gospodarczej związanej z windykacją lokali mieszkalnych. Wobec drugiej podejrzanej prokurator zastosował dozór policji połączony z zakazem opuszczania kraju" - poinformowała prok. Wawryniuk.

Obie kobiety wcale nie musiały płacić kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wystarczyło poczekać. Dane osobowe ponad 20 tys. Policjantów, strażaków i innych mundurowych zostały udostępnione w sieci przez... Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Znalazły się tam nazwiska, numery telefonów, PESEL–e, e–maile i dokładne adresy miejsca zamieszkania i pracy. Po co przepłacać, skoro trafi się "geniusz", który zrobi to za darmo. Skoro tak chroni się ważne dane, aż strach pomyśleć, jak wygląda "całkowita prywatność informacji" podanych w obowiązkowym spisie powszechnym. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Środa 21.04.2021