Gdy wszyscy upadają, branża marihuanowa kwitnie i zatrudnia
Kolejne branże upadają, a firmy zwalniają ludzi, którzy niekiedy szukają ukojenia w marihuanie. Tymczasem branża konopna ma się bardzo dobrze – na tyle, że poszukuje nowych pracowników.
SPRAWDŹ: Kolejne państwo legalizuje uprawę marihuany. W ramach walki z kryzysem
Korporacja z Florydy podwoiła także flotę samochodową. Wszystko po to, by sprostać oczekiwaniom klientów z zamówieniami na dowóz, których liczba wzrosła z 25 tys. tygodniowo do 65 tys.
Ze względów na duże zapotrzebowanie, firma otworzyła też nowy punkt sprzedaży swoich wyrobów. Co ciekawe, na tym nie poprzestaje, bo w planach jest udostępnienie klientom kolejnych placówek.
SPRAWDŹ: Palenie marihuany a koronawirus. Specjalista odpowiada
SPRAWDŹ: Palenie marihuany a koronawirus. Specjalista odpowiada
Sektor konopny na początku tego roku zatrudniał 243,7 tys. pracowników. Stanowi to wzrost o 15 proc. w stosunku do roku poprzedniego i niemal dwa razy więcej niż w 2017 roku. Z kolei Firma Vangst, która prowadzi stronę z ogłoszeniami, dodaje 600 ofert z branży tygodniowo. Chętnych do pracy też nie brakuje. Ich liczba w kwietniu wzrosła trzykrotnie w porównaniu do marca.
Taki stan rzeczy prawdopodobnie wiąże się z dużym zapotrzebowaniem na używkę, która – trzeba przyznać – może okazać się pomocna w zaistniałych okolicznościach. Nie tylko walce ze stresem, ale też w znalezieniu nowej posady.