Palenie marihuany a koronawirus. Specjalista odpowiada
Czy palenie jointów może prowadzić do zarażenia koronawirusem? Zapytał o to dziennikarz podczas konferencji prasowej w Zielonej Górze.
W lubuskim Urzędzie Marszałkowskim, w trakcie spotkania poświęconego koronawirusowi, w końcu padła odpowiedź na pytanie, które zapewne (po cichu) zadawało sobie wiele osób. Jak to jest z paleniem marihuany w gronie znajomych? Czy podając dalej jointa, można się zarazić?
Powszechnie wiadomo, że koronawirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową, dlatego nikogo nie powinno dziwić takie pytanie. W końcu skręt, bongo lub lufka są przekazywane z rąk do rąk, a właściwie z ust do ust.
ZOBACZ TEŻ: Nosisz brodę? Łatwiej dopadnie cię koronawirus
Dziennikarz przedstawiający się jako pracownik Merkuriusza Polskiego, podczas spotkania postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości: “A co by pan powiedział młodym osobom? Niektóre młode osoby palą jointy w kółku i wymieniają się śliną przy paleniu? Czy to jest higieniczne? Czy w czasie tej epidemii powinny zaniechać takich czynności?".
Choć pytanie rozśmieszyło zgromadzonych, to musimy przyznać, że było jak najbardziej na miejscu. W mediach bardzo często słyszy się o kolejnych zatrzymaniach dilerów marihuany, co tylko wskazuje na popularność używki w kraju. Natychmiastowej odpowiedzi udzielił dr Jacek Smykał, kierownik oddziału zakaźnego w Szpitalu Uniwersyteckim: “To jest bardzo niebezpieczne”.
Co. To. Było.
— Krzysztof Berenda (@k_berenda) March 4, 2020
Koronawirus, a narkotyki. pic.twitter.com/xh8sMYgKN6
Tym samym radzimy, żeby podczas epidemii wstrzymać się z grupowym paleniem, a przynajmniej do momentu, w którym ktoś potwierdzi, że marihuana przeciwdziała również koronawirusowi.
ZOBACZ GALERIĘ:
ZOBACZ GALERIĘ: