Były premier lajkuje pośladki i przeprasza

Kiedy jest się znanym politykiem, są sytuacje, w których wolno więcej. Internet jednak jest tak egalitarnym miejscem, że nikt nie ma prawa liczyć na taryfę ulgową – nawet Kazimierz Marcinkiewicz.
choda.png

Gdyby ktoś zastanawiał się, czy jeden z najbardziej żenujących upadków w historii polskiej polityki ma swoją kontynuację, to spieszymy z odpowiedzią – Marcinkiewicz wraca do gry. Wzorem innych sław z pogranicza sportu i rekreacji założył Instagrama, na którym promuje – jakżeby inaczej – zdrowy styl życia i aktywność fizyczną. 

CZYTAJ TAKŻE: ZMIENIASZ PRACĘ? SPRAWDŹ CO POKAZAĆ, A CO UKRYĆ W SOCIAL MEDIACH

Nic wiec dziwnego, że na celowniku byłego premiera znalazła się jedna z najsłynniejszych polskich trenerek Ewa Chodakowska. Dziwi natomiast fakt, że poważny polityk i biznesmen lajkuje zdjęcia pośladków sportsmenki.

Na Instagramie zawarzało, a głos zabrał sam zainteresowany, który postanowił wytłumaczyć się ze słabości do pupy gwiazdy polskiego fitnessu. 

Kazimierz Marcinkiewicz, niczym rasowa influencerka, wydał oświadczenie na Instagramie, w którym przeprosił wszystkich, którzy poczuli się urażeni:

"Muszę wszystkich Was przeprosić, bo podobno lajkuje nie to i nie tych, co trzeba i należy. Założyłem Instagram, by promować zdrowy styl życia i motywować do niego. Obserwuję i lajkuje bardzo wiele osób o pozytywnym nastawieniu, w tym dziesiątki trenerek i trenerów, instruktorek i instruktorów, czy sportowców, również promujących zdrowy styl życia i różnego rodzaju aktywność fizyczną. Często więc lajkuję efekty tych wysiłków, czyli wytrenowane ciała. Myślę na przykład, że Pani Ewa nie „wystawia pupy” do zdjęcia, tylko pokazuje efekt ciężkiego treningu, by zachęcić innych do podobnego wysiłku" – napisał Marcinkiewicz. "Obiecuję nigdy nie lajkuje pośladków, nóg, czy piersi, a jedynie efekty dobrego treningu i zdrowej diety"  – dodał w dalszej części wpisu. 

Szanujemy taką postawę. W naszym dziale Dziewczyny też nie pokazujemy poszczególnych części ciała, a wyłącznie efekty ćwiczeń i zdrowego odżywiania. Od Kazimierza Marcinkiewicza różni nas wyłącznie to, że nikt z pracujących w redakcji CKM.PL nie był premierem wywodzącym się ultraprawicowej partii.

Zresztą to nie pierwszy raz, kiedy Marcinkiewicz "lajkuje nie tych, co trzeba i należy". 



Dodał(a): Adam Barabasz / fot. Instagram Poniedziałek 04.05.2020