Były reprezentant polski mówi, że matka jego dziecka była prostytutką. Król skandali w akcji

O Jakubie Rzeźniczaku już dawno nie jest głośno na boisku, a jedynie poza nim. Piłkarski król afer wyznał w wywiadzie udzielonym Żurnaliście, że jego była partnerka i matka jego dziecka Ewelina Taraszkiewicz, była prostytutką. Stwierdził, że bywał u niej regularnie, za spotkanie płacił 1500 zł za 2/3 godziny i cały czas mówił to na takim 'luzie', jakby to była codzienność.
Zrzut ekranu 2023-06-26 o 15.09.22.png

"Spowiedź Rzeźniczaka" nie poszła najlepiej. Z pozoru świetna rozmowa, w której piłkarz naprawdę się otwiera i opowiada o życiu prywatnym, w rzeczywistości przysporzyła mu wyłącznie dużo kłopotów. Zresztą, nie jest to bezpodstawne.



Zacznijmy od tego, że pierwszą żoną piłkarza była Edyta Zając. Rozstał się z nią w 2020 r. po tym, jak okazało się, że ma córkę z pozamałżeńskiego związku. Matką Inez (ur. 2017 r.) była właśnie Ewelina Tarasiewicz. Rzeźniczak przyznał się do ojcostwa, ale nie związał się z tą kobietą, za to szybko znalazł kolejną "miłość życia". Mowa o Magdalenie Stępień, uczestniczki 5. edycji Top Model. Ten związek trwał niewiele ponad rok.
Ostatnia relacja Rzeźniczaka była głośno komentowana w mediach. Piłkarz zostawił Stępień, gdy była w 8. miesiącu ciąży. Wówczas modelka rozpoczęła z nim medialną wojnę, publikując materiały z jego życia prywatnego. Oczywiście nie pozostał jej dłużny. Ich syn, Oliwier, cierpiał na rzadki nowotwór wątroby. Zmarł w lipcu 2022 r. O zbiórce na jego leczenie było bardzo głośno. Internauci twierdzili, że zawodnik grający wtedy w Wiśle Płock, przez swoje zarobki mógł znacznie bardziej wspomóc swoją byłą partnerkę. 

W sierpniu 2021 r. pojawiła się kolejna partnerka Paulina Nowicka. Para szybko się zaręczyła, a ich ślub odbył się w listopadzie 2022 r. W rozmowie z Żurnalistą Rzeźniczak przedstawił swoją perspektywę na większość tych relacji. Powiedział otwarcie, że pierwszą żonę bardzo często zdradzał: "Będąc z Edytą w związku, zdradzałem ją bardzo często. Przed ślubem też. No nigdy w twarz sobie nie powiedzieliśmy, że wie, ale myślę, że wiedziała. To brzmi kuriozalnie, że jesteś z kimś związku i wiesz, że ktoś wie, a po prostu dalej w tym żyjesz. Patrzę z perspektywy czasu, jest to dla mnie niedopuszczalne, co ja robiłem, jak się zachowywałem, a można też patrzeć, że powinno też być niedopuszczalne, że kobieta, z którą jest się w związku, akceptuje takie rzeczy".

Żonę zdradzał m.in. z Eweliną Taraszkiewicz. W sądzie ruszył proces z jej powództwa przeciwko obecnej żonie Rzeźniczaka. Kobieta oskarżyła partnerkę piłkarza o pomówienie i zniesławienie, ponieważ Paulina w grudniu zeszłego roku umieściła na swoim profilu na Instagramie następujący wpis: "Poznali się, jak była prostytutką, dostaje 4 tysiące złotych alimentów. Nie chciałam, ale musiałam..."

Oczywiście później stwierdziła, że to nie były jej słowa, a ktoś włamał jej się na konto. Ewelina jakoś w to nie uwierzyła...

Dodatkowo w wywiadzie z Żurnalistą Rzeźniczak stwierdził, że nigdy nie był z Eweliną Taraszkiewicz w związku, a poznał ją przez to, że pracowała jako prostytutka: "Z Eweliną nie byłem nigdy w związku. Pamiętam, że poznałem się z Eweliną, jak moja była żona wyjechała kręcić Agenta i jej nie było w Polsce. Nigdy tego nie chciałem mówić, ale sytuacje, które się wydarzyły w ciągu ostatnich lat... Człowiek ma swoje granice, co może znieść. Ewelinę poznałem przez kolegę, który zajmował się załatwianiem dziewczyn na telefon. To było potwierdzone w sądzie przez nią, że za to spotkanie zapłaciłem chyba 1,5 tysiąca za 2-3 godziny. No i tak się to zaczęło".

"My nigdy nie wypiliśmy razem kawy na mieście. Spotkaliśmy się w wiadomych celach. Z tego, co pamiętam, byłem jakimś tam bajerantem... Na początku za coś płacisz, a potem jak masz w perspektywie to, że możesz z kimś seks uprawiać za darmo, po tym, jak mu sprzedasz kilka komplementów... Może mówiłem jej czułe rzeczy. Tematu, żebym odszedł od Edyty, nie było" - dodał.

Przyznał także, że płacił Taraszkiewicz za milczenie. Do ciąży miało dojść tak, że "Początkowo się zabezpieczał, potem nie i to jest już w ogóle dramat i skandal". Same fakty.

Do sprawy odniosła się już sama Taraszkiewicz: "Panie Rzeźniczak, ja to tylko mam nadzieję, że Pan ma te dowodu na tę moją "prostytucję". I tak, oczywiście, że na każde zdania Pana Rzeźniczaka odpowiem. W przeciwieństwie do Ciebie, Panie Rzeźniczak - ja mam dowody. Bardzo, bardzo słaba próba ratowania swojej i tak już zniszczonej reputacji.  Stay tuned. Szkoda, że kolejna sprawa o zniesławienie będzie w Kołobrzegu, ale z przyjemnością będę jeździć na każdą rozprawę. Masz 2 godziny, by publicznie mnie przeprosić i odwołać te parszywe kłamstwa na temat Edyty, temat Magdy i przede wszystkim na mój temat. I tym razem skonsultuj się ze swoim prawnikiem".


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / fot.: embed Instagram Poniedziałek 26.06.2023