Bugatti Chiron na torze w Le Mans
W tym roku na Le Mans Chiron przyjechał jednak nie po to, żeby zrobić objazd toru tempem spacerowym. Bugatti chciało pokazać jaka moc i potęga drzemie w nowym modelu z fabryki w Molsheim w Alzacji. A jest to doprawdy moc piekielna – auto napędza monstrualny "zaturbiony" silnik W16 o pojemności 8 litrów i mocy 1500 KM. Moment obrotowy? Budzące przerażenie 1600 Nm. Prędkość maksymalna? Nominalnie to 420 km/h, choć pewnie auto mogłoby jechać szybciej, gdyby nie elektroniczna blokada.
Na torze w Le Mans Chiron, prowadzony przez Wolfganga Duerheimera prezesa Bugatti Automobiles S.A.S., pokazał niewiarygodną moc i prędkość, osiągając na prostej Mulsanne, najdłuższym prostym odcinku toru, prędkość 380 km/h. To szybciej niż którykolwiek z wyścigowych prototypów Porsche, Audi czy Toyoty które ścigały się w tegorocznym wyścigu!
Nie ma jednak co liczyć, że kiedykolwiek zobaczymy Chirona w jakimkolwiek wyścigu. Te samochody nie zostały stworzone z myślą o ściganiu, są zbyt luksusowe, zbyt rzadkie - i zbyt drogie. Produkcję zaplanowano na 500 egzemplarzy, ponad 200 zostało już sprzedanych mimo że cena wynosi ponad 10 milionów złotych! Pierwsze egzemplarze trafią do klientów jesienią tego roku.
Filmu z przejazdu Chirona po torze w Le Mans jeszcze nie ujawniono ale zobacz panoramiczne ujęcie prostej startowej na słynnym francuskim torze nakręcone kamerą LG 360 Cam tuż przed tegorocznym wyścigiem przez ekipę serwisu Autostuff.