Polski żigolo

Chciałbyś, żeby babeczki płaciły ci za sex? Przeczytaj naszą rozmowę z dżentelmenem o pseudonimie Angelo. Ten stołeczny pan do towarzystwa opowie ci o plusach i minusach swej odpowiedzialnej pracy
Polski żigolo
CKM.PL:
Jak wygląda życie męskiej prostytutki?
Angelo: Po pierwsze: w mojej branży wolimy określenie żigolak, a nie męska prostytutka. A życie? Przestrzegam dobrej diety, nie przesadzam z używkami, dbam o formę – pakuję pięć dni w tygodniu. Umieszczam anonse w internecie, sprawdzam maile. Czytam różne seksualne poradniki i oglądam dużo pornosów, żeby podnosić swoje kwalifikacje zawodowe. No i oczywiście naprawdę dużo bzykam... Podkreślam, że chodzi wyłącznie o kobiety!


CKM.PL: Spokojnie, nie wyrywam cię... A jakimi atrybutami zawodowymi dysponujesz?
Angelo: Mam 186 cm wzrostu, świetne ciało i chyba niezłą bajerę. No i mam „tam” 20 centymetrów we wzwodzie. Do tego jestem w odpowiednim wieku – w tym roku kończę 25 lat, więc jeszcze nieco kariery przede mną. W mojej branży zazwyczaj kończy się ona po trzydziestce. Po prostu większość klientek zazwyczaj pan musi być młodym, jurnym ciachem.

CKM.PL: Da się wyżyć z tych 20 centymetrów?
Angelo: Pewnie. Wiesz, mam licencjat z zarządzania i marketingu, ale nawet nie szukam normalnej pracy. Od dwóch lat żyję wyłącznie z mojego Wacka. Teraz zarabiam, średnio licząc, jakieś trzy – cztery średnie krajowe. Ale mam coraz więcej stałych klientek, więc kasa za sex rośnie z miesiąca na miesiąc. Za godzinę biorę 200 zł. Za jakieś większe zlecenia stawkę ustalane się indywidualnie.

CKM.PL: Kasę bierzesz z góry czy po?
Angelo: Kiedyś brałem po bzykaniu. Ale kiedyś jedna taka zabrała mnie pod Warszawę na grilla. Naprawdę

Sonda

Taka robota to:

dziana babaka – pojechaliśmy jej nowiutkim Range Roverem Sportem. Na miejscu byli jej znajomi i znajome, średnia wieku 50 lat. Więc szpanowała, jak młodego ma faceta. Gdy wracaliśmy, zatrzymała się przy drodze i kazała sobie zrobić minetkę. A po wszystkim wywaliła mnie z auta na odludziu i odjechała. Innym razem klientka chciała, żebym podczas seksu porządnie wypraskał ją po tyłku i twarzy. Gdy skończyliśmy, kazała mi wypieprzać bez kasy. Zagroziła, że zadzwoni na policję i zgłosi, że ją zgwałciłem! Od tego czasu biorę kasę z góry.

CKM.PL: A klientela?
Angelo: Zdecydowana większość to tzw. „ryczące czterdziestki”: panie menedżer albo znudzone żony bogatych kolesi. Chociaż nie każda jest bogata – jest też sporo zleceń ze strony jakichś nauczycielek, pielęgniarek i urzędniczek... Odłożą kasę i chcą za to poczuć w sobie coś porządnego. Czasem wynajmują mnie też jakieś gówniary, żebym towarzyszył im podczas studniówek i innych imprez – też żeby zaimponować znajomym.

CKM.PL: A jaka jest górna granica wiekowa klientek?
Angelo: Zdarzają się nawet babki po sześćdziesiątce. Jakiś tydzień temu miałem taką właśnie. Rany, tak niewyżytej kobity nie spotkałem w życiu! Chciała raz za razem. A zapłaciła za całą noc, więc miałem sporo roboty.

CKM.PL: Fajnie było?
Angelo: Wiesz, normalnie nie mam problemów ze wzwodem, ale w razie czego po prostu zamykam oczy i wyobrażam sobie, że posuwam młodą, śliczną sztunię. Jednak tym razem musiałem zagrać nieczysto i skorzystać z viagry, którą na takie właśnie „specjalne okazje” zawsze noszę w kieszeni. Po prostu ta klientka, która mogłaby być moją babcią, wciąż kazała mi patrzeć na siebie i mówić, jaką jest zajebistą dupcią.

CKM.PL: Oj, to naprawdę ciężki kawałek chleba...
Angelo: Żebyś wiedział! Choć może być gorzej. Jak chociażby przy innej niedawnej akcji – wynajęła mnie grupa sześciu przyjaciółek, każda dobrze po czterdziestce. Okazało się, że chcą mi dać naprawdę konkretny wycisk, po prostu zajeździć! Już po pierwszej godzinie myślałem, że normalnie zejdę. Pieprzyły się mnie po kolei, krzycząc: „Dawaj szmato! Co, już nie możesz, mała dziwko?!” Dodatkowo rzuciły na podłogę 500 zł ekstra za to, żeby móc posunąć mnie wibratorem. Takie sytuacje są mocno frustrujące. No ale taka praca. Czasami trzeba zacisnąć zęby...

CKM.PL: Rozumiem, że jakoś się znieczulasz?
Angelo: No właśnie... Jakieś piwko albo koniak pozwala lepiej znosić niefajne klientki, ale niestety znaczna część z nich tego zabrania. Nie chcą czuć ode mnie zapachu alkoholu. Często zaznaczają to od razu przez telefon, podczas ustawiania się na spotkanie.

CKM: O co jeszcze dopytują przed „randką”?
Angelo: Czy mam obfity wytrysk, jak długi mam język, czy mam duże jądra... Czasem mam zlecenia od par – zazwyczaj chodzi o posuwanie żony na oczach męża. Ale kilka razy przy takim zamówieniu ludzie dopytywali, czy w trakcie seksu facet może „zapiąć” mnie albo czy przynajmniej mogę po wszystkim skończyć na nim.

CKM: No to naprawdę dziwne masz zlecenia, stary...
Angelo: E tam, dziwne to dopiero było, gdy jedna babka z Mokotowa zgłosiła się do mnie twierdząc, że szuka „hydraulika, który porządnie przetka jej rurę”. A na miejscu okazało się, że... naprawdę chodzi jej o przetkanie rury od zlewozmywaka! O seksie nawet nie chciała słyszeć. Stwierdziła tylko, że wolała wynająć mnie, niż prawdziwego hydraulika, bo różnica w kasie niewielka, a przynajmniej mogła sobie popatrzeć na zgrabny męski tyłek.

Dodał(a): Alex DeLarge Poniedziałek 30.01.2012