Polska 2020: znalazła niewybuch i przyniosła go do bloku

Jeśli podczas spaceru w lesie znajdziesz powojenny niewybuch, to nie przynoś go do mieszkania w bloku. Inaczej możesz mieć problemy jak 40-letnia mieszkanka Radomia.

277-82379.jpg


Niewypały z czasów II wojny światowej są jak męczący wujek na weselu – zawsze się jakiś znajdzie. I choć – oprócz saperów – raczej nikt codziennie nie znajduje materiałów wybuchowych, to podobnie jak w przypadku uciążliwych krewnych, pod żadnym pozorem nie należy ich zabierać do domu.

CZYTAJ TAKŻE: KUP SOBIE PONIEMIECKI SCHRON. OFERTA ZA ZŁOTÓWKĘ

Nieco odmiennego zdania była Radomianka, która podczas wyprawy do lasu znalazła pocisk o długości ok 60 cm. Choć nie do końca wiadomo, co nią kierowała, swoje znalezisko opakowała i z zabrała ze sobą na jedno z radomskich blokowisk. W poniedziałek 1 czerwca około godziny 14 dyżurny policjant otrzymał zgłoszenie o potencjalnie niebezpiecznym materiale wybuchowym.

Natychmiast zarządzono ewakuację budynków mieszkalnych przy ul. Marii Gajl. Łącznie mieszkania musiało opuścić ok. 100 osób. Saperzy z jednostki w Dęblinie zabezpieczyli i przetransportowali niewybuch w bezpieczne miejsce.

Sprawców całego zamieszania: 40-letnią kobietę i jej 47-letniego znajomego zatrzymała policja. Po tym jak wytrzeźwieli – mieli odpowiednio 2,5 i 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu, udali się na sympatyczną pogawędkę z prokuratorem, który postawił im zarzut posiadania materiałów niebezpiecznych. Grozi za to do 8 lat pozbawienia wolności.

Przypominamy: kiedy masz ochotę zabrać do domu niewybuch, pomyśl, co by się stało, gdybyś zabrał do domu twoją ostatnią randkę, która okazała się niewypałem. Ryzyko masakry i ewakuacja gwarantowana. Po co ci to?






Dodał(a): Adam Barabasz / fot. mat. prasowe Policji Piątek 05.06.2020