Kolejność picia alkoholi nie ma znaczenia – i tak będziesz mieć kaca

Jedna z popularnych strategii unikania kaca, to picie alkoholu w odpowiedniej kolejności np. od najsłabszego do najmocniejszego lub odwrotnie. Mamy jednak złe wieści: to nie działa.
iStock-625935464.jpg

Jak pić, żeby następnego dnia nie umierać? Jedyną stuprocentowo skuteczną strategią jest nie pić wcale, ale wiadomo że mało kogo satysfakcjonuje taka odpowiedź. Jak więc pić, żeby kac był jak najmniejszy, skoro już musi być? Wielu powie: zacznij od słabego alkoholu, np. piwa i idź w górę, a wtedy będzie w porządku. Cóż, przykro nam, ale nie.

Niemieccy naukowcy zbadali to na 90 śmiałkach w wieku od 19 do 40 lat, którzy dali się upić w imię dobrej zabawy nauki. Króliki doświadczalne zostały podzielone na trzy grupy: jedni musieli wypić najpierw trzy piwa, a potem cztery kieliszki wina, drudzy odwrotnie – najpierw cztery kieliszki wina, a potem trzy piwa, a trzeci – pili tylko piwo lub tylko wino. Wyniki zmierzono, śmiałkowie wytrzeźwieli, a tydzień później test powtórzono. Tym razem każdy pił jednak odwrotność tego, co pił tydzień wcześniej.

Wyniki tego eksperymentu opublikowano potem w „American Journal of Clinical Nutrition” i są one jednoznaczne: kolejność picia alkoholi nie miała absolutnie żadnego znaczenia. Jajogłowi wyodrębnili tylko dwa czynniki wpływające jakkolwiek na siłę kaca: to, jak dana osoba była pijana (w skali od 1 do 10), oraz czy wymiotowała po spożyciu. I tylko w ten sposób jesteś w stanie przewidzieć i kontrolować swoje samopoczucie następnego dnia.

Dlatego jeśli po przyjściu do domu będziesz tak nastukany, że pomylisz swoje łóżko z wycieraczką, to miej pewność, że gdy się obudzisz, to będziesz tego żałował. Bez względu na to, czy dnia poprzedniego wypiłeś morze wódki czy morze piwa, czy połączyłeś je w ocean alkoholu.

Dodał(a): Jakub Rusak/ fot. istockphoto.com Poniedziałek 11.02.2019