Izak i Tomasz Zimoch - duet perfekcyjny

Czy bycie youtuberem jest opłacalne, czy z komentowania meczów gier wideo można się utrzymać, jak zaczynał swoją karierę z wirtualną rozrywką, czy internetowe gwiazdy radzą sobie w realnym świecie po odejściu od komputera? A czy słynny komentator podjąłby się relacjonowania wydarzeń podczas sesji rozkładówkowej CKM?
zimoch-izak.jpg


Przy okazji premiery nowego programu o walkach robotów, emitowanego przez DTX (dawniej Discovery Turbo Xtra) udało nam się rozmówić z dwoma słynnymi – każdy w swoim środowisku – sprawozdawcami. Okazuje się, że są duetem idealnym do komentowania tego typu wydarzeń. Izak jest bardziej obeznany w środowisku sportów przyszłości, Tomasz Zimoch to historia polskiego sportu tradycyjnego zaklęta w rozpoznawalnym przez wszystkich głosie.

PIOTR „IZAK” SKOWYRSKI
Wszystko, o co chciałeś zapytać youtubera, ale nie wiedziałeś, czy wypada. Podpytaliśmy Piotra „Izaka” Skowyrskiego o to, jak zaczynał swój romans ze światem wirtualnym, który przerodził się w stały związek. Dopóki on nie pomyślał o ślubie. Wtedy został bigamistą i muszą się nim dzielić jego dwie miłości. Ale twierdzi, że odpowiedni balans, to klucz do sukcesu. I mimo, że kobieta była przyczyną jego częściowego wycofania się z zawodowego gamingu, Izak przyznaje, że to właśnie żona zapewnia mu największe wsparcie i dba o równowagę w ich życiu.



TOMASZ ZIMOCH
Słynny sprawozdawca sportowy zdradza jak się zostaje komentatorem i mówi, czy podjąłby się relacjonowania wydarzeń podczas sesji rozkładówkowej CKM. Odpowiada również na pytania czy założy kanał na YouTube, jakiej relacji odmówił, co chciałby skomentować oraz czy e-sport wyprze ten tradycyjny, a medale – zamiast na stadionach – będzie się zdobywać przed komputerami? Tomasz Zimoch zdradza swoją opinię na temat e-sportu i czy uznaje go za godny uwagi.



Program „Walki robotów” można oglądać od 28 listopada 2016 na kanale DTX o godzinie 21:00. Spektakularne show daje nam namiastkę sportów przyszłości. Maszyny sterowane przez ludzi biją się na arenie do ostatniej kropli oleju. Najlepsi konstruktorzy z całego świata będą wobec siebie bezwzględni i zechcą zniszczyć się nawzajem za pomocą zamontowanych do pojazdów broni oraz wykorzystując pełną zasadzek arenę.

Zasady w „Walkach robotów”
24 drużyny i ich własnoręcznie skonstruowane, zdalnie sterowane maszyny, stają do walki w rundach eliminacyjnych. Robot nie może ważyć więcej niż 113 kg. Musi posiadać choć jedną broń, która jest w stanie całkowicie unicestwić rywala. Może to być broń miotająca typu sprężyny, katapulty, broń ciśnieniowa (z wykluczeniem substancji wybuchowych), broń wirująca lub trzaskająca. Każdy pojedynek trwa 3 minuty. Trzeba jak najszybciej znokautować przeciwnika. Wszelkie chwyty dozwolone, a wyobraźnia w narzędziach tortur nieograniczona. W akcji zobaczymy piły tarczowe, miotacze ognia, szpikulce i tarany. Ale to nie koniec! Sama arena to prawdziwe pole minowe naszpikowane pułapkami typu: spadające młoty, piły tarczowe wysuwające się z podłoża czy miażdżące śruby. Jeśli po 3 minutach walki nadal nie ma zwycięzcy o wyniku rundy decydują sędziowie. Biorą oni pod uwagę następujące kryteria: poziom agresji i zniszczenia każdego z robotów, strategię pokonania przeciwnika obraną przez sterującego oraz kontrolę nad przeciwnikiem podczas walki.






Dodał(a): Paweł Jaśkowski / fot.: DTX Poniedziałek 28.11.2016