Człowiek Z Dupy
Był człowiek z żelaza, człowiek z marmuru, a nawet człowiek z nadziei. A teraz Polskę zmienia...
Maciej Dąbrowski: Znajo. Na moim kanale „Z Dupy” na YouTube stuknęło ponad pół miliona subskrybcji.
CKM: Nieźle, jak na internetowy program, który istnieje raptem kilkanaście miesięcy.
Maciej Dąbrowski: Dodajmy, że młodzież gimnazjalna, czyli te tak zwane gimby, często mnie oglądają – ale aż 50
procent mojej widowni jest w wieku 18–24 lat, a 25 procent ma nawet 25–34 lata.
CKM: Czym do nich trafiasz?
Maciej Dąbrowski: Sobą. Nazwałem sam siebie „Człowiekiem Wargą” i mówię przed kamerą rzeczy, które mi się podobają i które ja sam uważam, że są śmieszne. Robię przed kamerą to, co lubię – a jeśli to lubi ktoś jeszcze, no to jest zajebiście.
CKM: No to popatrzmy na twoje filmy.... Widać na nich, co ci się najbardziej podoba: wulgaryzmy, fekalia, obelgi. To cię tak bawi???
Maciej Dąbrowski: Lubię różny humor, od fekalnego, przez absurdy, przez czarny humor, po angielski czarny humor, który jest jednym z najlepszych na świecie i go uwielbiam.
CKM: Rozważałeś inną nazwę kanału? Może chociaż „Z D...”?
Maciej Dąbrowski: Jeśli kogoś razi słowo „dupa” w tytule, to automatycznie ten kanał go odstrasza i nie będzie mnie oglądał. I dobrze, bo mój program nie jest skierowany do takich ludzi. Kiedyś motyw, o którym mówisz, zastosował Kazik Staszewski z zespołem „El Dupa“. W którymś momencie przezwali się „El Dojpa“ tylko po to, żeby ich puszczali w radio. A ja to, czy ktoś mnie gdzieś puszcza, mam dosłownie w dupie.
CKM: Lecz może dzięki temu dziś miałbyś milion subskrybentów.
Maciej Dąbrowski: Kiedy tylko zaczynałem robić „Z Dupy”, podesłałem linka Michałowi Brańskiemu – to jest komuś, kto zna się na internecie, człowiekowi, który zrobił O2 i Pudelka – by mi coś doradził. I on doradził: żebym natychmiast zamknął ten kanał, bo z taką nazwą to się nigdy nie sprzeda i nigdy nie osiągnie popularności (śmiech).
CKM: Coś udowodniłeś, i to nie tylko jemu.
Maciej Dąbrowski: Jestem trochę jak TVP – ja też mam misję. Chcę zmienić mentalność Polaków, zmienić ich podejście do humoru, do życia, a przede wszystkim do nabrania dystansu do siebie. Mam nadzieję, że ludzie zrozumieją, że to co robię, to nie tylko miotanie przekleństwami, nie tylko rzucanie chujem, kurwą, tylko coś jest głębiej. I to coś, hmm, to nie jest gówno..
CKM: Zawsze taki byłeś, czy pogorszyło ci się z wiekiem?
Maciej Dąbrowski: Opowiem ci taką historię. 10 lat temu wygrałem casting i zostałem prezenterem w MTV, to były w ogóle początki mojej jakiejkolwiek pracy. Ale szybko dostałem sygnał od przełożonych, że jestem chujowym prowadzącym.
CKM: Szczery jesteś.
Maciej Dąbrowski: Ale oni mieli rację. Ja wtedy naprawdę byłem chujowym prezenterem. Bo nie byłem sobą. Szefostwo chciało, żebym był ładny i miły, nie klął, tylko mówił: „Joł joł, ziomeczki, elo, co tam? Pokój na świecie!”. Nie wychodziło mi to, byłem sztuczny... i zamiast mnie wzięli wtedy Łoza (śmiech).
CKM: A ty...
Maciej Dąbrowski: Ja kryłem się chyba 8 lat, stanąłem po drugiej stronie kamery, aż doszedłem do wniosku, że jeśli mam być dobry, to muszę przestać grać jakąś postać – i być sobą. W końcu w listopadzie 2013 r. wrzuciłem mój pierwszy filmik na YouTube. I wyjebało, kurwa, jak wulkan Eyjafjallajökull na Islandii!
CKM: W swoich programach nie oszczędzasz nikogo.
Maciej Dąbrowski: Śmieję się z każdego, z lewicy, z prawicy, z celebrytów, a najgłośniej z siebie. Choć u niektórych widzów pojawia się ta polska mentalność: kiedy wyśmiewam innych – pedałów, Popka, Durczoka – to jest dobrze. Ale jak zaśmieję się z czegoś, co dotyka widza, np. z księży, to nagle ci sami ludzie, którzy przed chwilą radośnie rechotali, momentalnie są oburzeni: „Kurwa, zaśmiałeś się z katolików, więc jesteś jebanym chujem, cioto!”
CKM: Nie boisz się, że któregoś dnia przyjdzie do ciebie smutny pan w garniturze i wręczy ci gruby pozew?
Maciej Dąbrowski: Ale ja nikogo nie obrażam! Nie sieję nienawiści, jak niektóre media. Ja tylko śmieje się z prawdziwych
sytuacji.
CKM: Np. w jednym z filmów przedstawiłeś Kamila Durczoka jako nałogowego ćpuna z twarzą w kokainie, co chwila rozpinającego rozporek... Nie obraziłeś go???
Maciej Dąbrowski: To jest zasada „reductio ad absurdum”. Biorę absurdalne wydarzenia i podkręcam je tak bardzo, że każdy inteligentny człowiek zrozumie, że to jest ironia i sarkazm, nadmuchane tylko po to, żeby było jeszcze śmieszniej. Wybronię się.
CKM: Czy zmiana mentalności Polaków, o którą walczysz, dotyczy też reklamodawców?
Maciej Dąbrowski: Często dostaję propozycje reklamowe, ale nie idę na kompromisy. Albo mówię w programie to, co ja chcę, albo wcale. Niedawno zgłosiła się do mnie pewna poważna firma, której nazwa kojarzy się wszystkim ze słowem „anal”. Powiedziałem im, ze OK, powiem ich nazwę, ale chcę też użyć tego porównania do anala. I od tej pory się nie odezwali...
CKM: Oj, majątku na YouTubie to ty chyba nie zbijesz.
Maciej Dąbrowski: W tej chwili na YouTube można zarobić takie pieniądze, że gdy mówię o nich znajomym z telewizji, to się łapią za głowę. Są w Polsce youtuberzy, którzy za wrzucenie product placementu do swojego odcinka mogą wziąć około 100 tysięcy złotych!
CKM: Ale to raczej nie dotyczy ciebie.
Maciej Dąbrowski: Jeszcze nie. Mnie się firmy jeszcze boją. Ale to się zmieni. Już w tej chwili z YouTube’a jestem w stanie się utrzymać i nie martwić, z czego będę żył za miesiąc.
CKM: Z nikim nie musisz się dzielić kasą?
Maciej Dąbrowski: Praktycznie wszystko w programie robię sam. Wymyślam scenariusz, kręcę, występuję, montuję. Nigdy w życiu nie zapierdalałem tak, jak zapierdalam teraz. Czasem w pojedynczych scenach pomaga mi zaprzyjaźniony operator. Albo mój kumpel Bilguun Ariunbaatar, któremu trzymanie kamery świetnie idzie.
CKM: Podobno to ty „stworzyłeś” Bilguuna.
Maciej Dąbrowski: To było trochę inaczej. Przez kilka lat pracowałem w ekipie robiącej program „Szymon Majewski Show” w TVN. I wymyśliliśmy, że przyda nam się postać ostrego reportera, który chodzi na przyjęcia z celebrytami i zadaje im mocne pytania. Wyszło inaczej, bo na castingu trafił się Bill, który od dawna już mieszka w Warszawie i płynnie mówi po polsku, ale w programie zagrał łamiącego polszczyznę reportera z Mongolii. Moja rola polegała na chodzeniu za nim, podpowiadaniu mu tekstów i reżyserowaniu jego postaci.
CKM: Przez ostatni rok poznałeś chyba wszystkich topowych polskich youtuberów. Kogo cenisz najbardziej, kogo najmniej?
Maciej Dąbrowski: Zawsze polecam SciFuna, to najfajniejszy kanał w Polsce, interesujące fakty naukowe podane w sposób lekki i przyjemny. Bardzo cenię Abstrachuje – młode chłopaki, ale robią swój kanał superprofesjonalnie i wiedzą jak dotrzeć do odbiorcy. Cenię też twórczość Cyber Mariana – wkłada od cholery pracy w to co robi i prywatnie to człowiek o złotym sercu. Oczywiście jest o wiele więcej postaci, nie ma czasu, żeby ich wszystkich wymieniać.
CKM: A po drugiej stronie?
Maciej Dąbrowski: Trochę mniej cenię niektórych gamerów, czyli gości, którzy grają w gry komputerowe, głównie w „Minecraft”, a inni na to patrzą. Prosty powód – to łatwe pieniądze i duża oglądalność w tej chwili, ale poza bawieniem się klockami, niczym modelki z Dubaju, niektórzy nie mają swoim widzom nic więcej do zaoferowania. Poza tym wszyscy łupali w tego „Minecraft‘a” tylko po to, żeby teraz przesiąść się na „Counter Strike: Global Offensive” (śmiech). Ale tak jak mówiłem – niektórych cenię bardzo. Sam zresztą też czasami robię relację na żywo z jakiejś gry i wiem, że to wcale nie takie łatwe.
CKM: Obserwując twój program „Z Dupy” można zauważyć pewną zależność: z kolejnymi wrzuconymi filmami przybywa ci nie tylko widzów, ale i tatuaży.
Maciej Dąbrowski: No tak, na pierwszym filmie jeszcze w ogóle nie miałem rękawów. Ale to dlatego, że od jego nakręcenia do wrzucenia na YouTube minął prawie rok. Tyle czasu się zastanawiałem, wahałem, montowałem. Rękawy stopniowo pojawiły się potem.
CKM: Kiedy zrobiłeś sobie pierwszą dziarę?
Maciej Dąbrowski: Jak miałem 18 lat, na nodze. Oczywiście tribala. Pół roku później zrobiłem na ramieniu. Oczywiście tribala... (westchnięcie). Na szczęście parę lat temu trafiłem na Bartka Panasa, prawdziwego artystę. Bartek jest świetnym gościem – i prywatnie, i jako tatuator – i zrobiłem sobie u niego mnóstwo dziar.
CKM: Nie są to przypadkowe obrazki.
Maciej Dąbrowski: Dziś wszystkie moje dziary są przemyślane. Lewy rękaw to kompozycja z komiksów, które towarzyszyły mi przez całe życie: jest Blacksad, Hellboy, Lobo, V for Vendetta, Sin City. I Wilqu z okrzykiem „Spierdalaj” w komiksowym dymku. A na prawym rękawie mam jedną z moich ulubionych gier, „Bioshock”, która gładko przechodzi w obrazek kosmosu. Przy okazji ten kosmos przykrył tribala. Teraz chcę zrobić sobie szyję, tylko, kurwa, wiem jak to będzie bolało...
CKM: Wydziarane dziewczyny?
Maciej Dąbrowski: Uwielbiam. Zawsze mi się podobały.
CKM: Gdy poznawałeś Olę, miała już tatuaże, czy ty ją tym zaraziłeś?
Maciej Dąbrowski: Miała jakiś malutki obrazek na plecach. Też jarała się dziarami i długo szukała dobrego artysty. Ma parę obrazków od różnych niezłych tatuatorów, ale teraz, jak ja, chodzi do Bartka. To on zrobił jej obojczyki, prawy rękawek i udo.
CKM: ...co nasi czytelnicy mogą dokładnie sobie obejrzeć w sesji CKM [ZOBACZ TUTAJ SESJĘ Z OLĄ]. Tak szczerze: nie wkurwia cię, że wszyscy faceci w Polsce oglądają nago twoją kobietę?
Maciej Dąbrowski: Wiesz, ja w swoich programach często umieszczam Olę w mocnych seksualnych kontekstach. Jestem też fetyszystą stóp, więc chętnie eksponuję je dla własnej uciechy.
CKM: W CKM Ola pokazuje zdecydowanie więcej.
Maciej Dąbrowski: Nie mam kompletnie z tym problemów. To jest jej ciało i może z nim robić to, co chce.
CKM: Chciałem cię o to zapytać, ale uprzedził mnie jeden z twoich widzów. Więc tylko zacytuję jego komentarz: „Jakim cudem ty jesteś z taką zajebistą laską – tabletka gwałtu działa kilka godzin, więc już powinna przejrzeć na oczy!?”
Maciej Dąbrowski: Chyba chcesz zapytać: jakim cudem ona jest z takim zajebistym gościem!? (śmiech). A tak serio, to tak się stało, że poznaliśmy się dawno dawno temu, jako nastolatkowie na imprezie. Pamiętam, że ktoś się tam porzygał i dostał padaczki, więc przyjechało pogotowie. Potem przyszli jacyś kolesie i zaczęli rozpierdalać mieszkanie, więc przyjechała policja...
CKM: Typowa impreza polskich nastolatków.
Maciej Dąbrowski: ...a gdy to się wszystko działo, to ja w kuchni kłóciłem się z Olą o filmy Kevina Smitha. A potem nie widzieliśmy się przez sześć lat. Aż przypadkowo trafiliśmy na siebie w Superstacji, gdzie ja przez chwilę pracowałem, a Ola, która studiowała dziennikarstwo, robiła staż. I wtedy wszystko zaczęło się kręcić.
CKM: Macie ślub?
Maciej Dąbrowski: Cywilny. W sumie ja mam na to wyjebane i nie miałbym problemu ze ślubem kościelnym – ale Ola nigdy w życiu! Gdyby ona weszła do kościoła, to wtedy na pewno włączyłaby się muzyka z filmu „Omen” (Maciek nuci fragment utworu „Ave Satani” – przyp. red.), a na niej zaczęłaby się palić skóra.
CKM: W domu, gdy nikt was nie widzi, to...
Maciej Dąbrowski: ...nałogowo wciągamy razem z Olą filmy i seriale. Ostatnio oglądaliśmy „Parks and Recreation”, „Better Call Saul” oraz najnowszy sezon „Walking Dead”.
CKM: Sam też pracujesz nad filmem.
Maciej Dąbrowski: We współpracy z Xawerym Żuławskim napisałem dwa scenariusze do pełnometrażowych produkcji. Pierwszy do nowej wersji Pana Samochodzika. Scenariusz był świetny, ale film ostatecznie nie powstał.
CKM: Za to ten drugi...
Maciej Dąbrowski: Słuchaj, to jest w ogóle jakaś niesamowita historia! Mam ukochaną książkę: „Zły” Leopolda Tyrmanda. Przeczytałem ją dziesięć razy, po raz pierwszy mając 12 lat i już wtedy postanowiłem, że kiedyś chcę być filmowcem i przenieść ją na ekran. No i nagle, trzy lata temu, dzwoni do mnie Xawery, i mówi, żebym zrobił dla niego scenariusz do „Złego”. A ja sobie myślę: taki przypadek jest przecież niemożliwy! Potem przez dwa lata pracowaliśmy nad tym scenariuszem, ciągle go zmienialiśmy, pojawiały się różne komplikacje, pojawił się Matthew Tyrmand, czyli syn Leopolda... Trochę zrobił się galimatias, ale mam nadzieję, że wkrótce wyjdziemy na prostą i w końcu zaczniemy to kręcić. Jeśli wszystko się uda, film będzie reżyserował Xawery Żuławski, a ja być może będę jego asystentem i drugim reżyserem. I to będzie mistrzostwo świata.
CKM: I w ten sposób zaczęliśmy rozmowę z „Człowiekiem Wargą”, twórcą wulgarnego kanału „Z Dupy”, a kończymy ją z Maciejem Dąbrowskim, scenarzystą i przyszłym reżyserem filmowym. Takiego cię gimby nie znajo.
Maciej Dąbrowski: Ale poznajo... I się obsrajo!
Wywiad pochodzi z magazynu CKM 6/2015