Żona policjanta była prawdziwą 'królową życia'. Naciągnęła 300 osób na 30 milinów złotych
Iwona G. (39 l.) to żona policjanta, która kreowała się na bizneswoman. Rzekomo pławiąca się w luksusie kobieta większość majątku zdobyła przez oszustwa. Namawiała ludzi na powierzanie pieniędzy, które potem miała szybko pomnażać. Jak się domyślacie, po otrzymaniu pieniędzy sprawy już nie było, a kobieta oszukała ok. 300 osób.
Kobieta prowadziła doradczą działalność finansową w niewielkiej miejscowości pod Lublinem. Choć nie miała do tego żadnych kwalifikacji, na klientów działała jej obrotność i dar przekonywania. Zamożni ludzie pakowali swoje pieniądze w jej rzekome inwestycje, które miały przynieść kolosalne zyski.
Oszustka dorobiła się willi, drogich samochodów, wynajmowanych apartamentów, klubu muzycznego, studia nagrań i wielu, wielu innych "cudów". Do tego zatrudniała nianie, kucharki i sprzątaczki.
Podejrzenia zaczęli mieć koledzy jej męża. Zdziwili się, gdy szeregowy policjant z komisariatu pod Lublinem nagle zaczął poruszać się na co dzień nowym audi, a zaraz później pochwalił się jeepem i kilkoma quadami. Facet kłamał, że regularnie obstawia wyniki lotto i udaje mu się za to wyciągnąć ogromne kwoty.
Pieniądze przekazywali księża, biznesmeni, znajomi i nawet rodzina. Byli tacy, którzy jednorazowo potrafili zainwestować milion. Kobieta wszystkich zwodziła za nos, obiecywała, kręciła, kombinowała, a oni jej wierzyli.
W końcu sprawa wyszła na jaw. Zajęła się tym prokuratura, która właśnie skierowała do sądu akt oskarżenia: "Kobieta usłyszała 450 zarzutów. W tej sprawie mamy poszkodowanych 300 osób prywatnych i kilka towarzystw ubezpieczeniowych. Straty wynoszą około 30 milionów złotych" – wyjaśnia Agnieszka Kępka, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie.