Zapłacił dziewczynie z internetu 2 tysiące złotych za seks. Przed randką napisała, że jednak nie ma czasu

Młody mężczyzna postanowił zapłacić 2 tysiące kobiecie, która zaoferowała mu usługi seksualne. Pieniądze przekazał jeszcze przed spotkaniem. Gdy już miało do niego dojść, jego chwilowa wybranka stwierdziła, że jednak nie ma dla niego czasu. Gdy poprosił o zwrot pieniędzy, zaczęła się zabawa.
355851811_807697484092530_4327559363055322804_n.jpg

Facet zgłosił sprawę do białostockiej policji. Przyznał się, że przebywając na urlopie, skontaktował się z obcą kobietą za pomocą jakiegoś komunikatora. Ona wprost powiedziała mu, że oferuje usługi seksualne i wysłała swój cennik. Poinformowała go, że nie może mu ufać wyłącznie poprzez pisanie, więc musiał uwiarygodnić swoją osobę. Wiązało się to z wpłaceniem kobiecie kilkuset złotych, korzystając ze strony do przekazów pieniężnych. 
Jak to się ma do dwóch tysięcy złotych? Otóż dzień przed spotkaniem jego chwilowa wybranka stwierdziła, że nie jest w stanie się z nim spotkać. Oczywiście zaraz później mężczyzna poprosił o zwrot pieniędzy. Kobieta dodatkowo oszukała go w ten sposób, że pod pozorem odesłania tej kwoty, kazała mu podawać kody blik. W efekcie zarobiła na mężczyźnie 2 tysiące.

Mężczyzna skontaktował się z administratorem strony, która zajmowała się przekazami pieniężnymi i początkową wpłatę udało mu się odzyskać. Reszta kwoty nadal jest w rękach kobiety. Policjanci rozpoczęli czynności wyjaśniające.


Dodał(a): CKM.PL / zdj. poglądowe Środa 05.07.2023