PONO: 'W końcu mamy swoją historię hip-hopu w Polsce' - wywiad

Rozwija label, gra w teatrze i właśnie rusza w trasę z Sokołem z okazji 15-lecia ich wspólnego czasu albumu TPWC. Sprawdzamy, co u Pono!
pono1.jpg

Patrycjusz Pasik (CKM.PL): Za tydzień mijają równo dwa lata od Twojej ostatnie solowej płyty „Pondemia”. I jak można zaobserwować cały czas dużo się dzieje. Miejska gra, nowi artyści w labelu, a teraz start trasy z Sokołem. Zacznijmy może od gry.

Pono: Jeśli chodzi o grę, to jest to inicjatywa chłopaków ode mnie Esape, którzy nawiązali współprace z aplikacją Yonniee. Ja kiedyś prowadziłem różnego rodzaju działania z fundacją, które miały zapobiegać wykluczaniu poprzez promowanie aktywnego trybu życia i aplikacja, która wyciąga ludzi z domu i aktywizuje skojarzyła mi się z tym, dlatego jak się pojawiła taka opcja to postanowiliśmy z niej skorzystać i tak powstała gra #Dawajznami. Ludzie dzisiaj są strasznie mocno przywiązani do telefonów i żeby ich trochę wyciągnąć z 4 ścian to trzeba mieć sposób.

Czyli podstępem wyciągacie ludzi z domu.

Tak, jak chcemy ich wkręcić w jakiś ruch, sport to tylko w ten sposób. Inaczej się nie da (śmiech). Mamy też w grze system motywacyjny, ponieważ gracze mogą zgarnąć świetne nagrody związane z muzyką, kulturą Hip-Hop.

Zerkając w Wasze social media widzimy, że w grę udało Wam się zaangażować osoby z różnych środowisk.

Tak, mamy w grę zaangażowanych i sportowców, street-artowców i cały czas szukamy kolejnych kanałów komunikacji. Gra ma promować aktywny tryb życia, więc im pójdziemy z tym szerzej, tym lepiej. Jeśli chodzi o nasze środowisko, to mogę zdradzić, że specjalnie na okazję tej gra swoje fanty podrzucili m.in. Ero i Fu.

Gra ma jakieś obwarowania czasowe?

Finał całej akcji zaplanowany jest na okolice 26 czerwca i w okolicach tej daty zorganizujemy zamknięta imprezę w centrum Warszawy dla wszystkich zwycięzców, czyli osób, które zbiorą w grze nasz złoty bilet wstępu. Jest plan, żeby podczas tej imprezy zagrać nasze utwory w aranżacjach jazzowych, także może być bardzo ciekawie. Oby się to udało, to wyjdzie z tego fajne połączenie Hip-hopu z jazzem. Ten event będzie podsumowaniem pierwszej edycji tej gry, bo temat jest cały czas świeży i na pewno nie planujemy zaprzestać na jednej edycji. Aplikacja Yonniee też jest bardzo młodym tworem, więc na pewno będą chcieli się rozwijać i iść dalej.

Jaki jest klucz doboru zawodników do ESAPE, bo patrząc, chociażby na rzeczy od Kwasa i Emilozo, to one się bardzo różnią od siebie.

Ja zawsze wychodzę z założenia, że jeśli ktoś wkłada w coś serce i robi to z całych sił, żeby wyszło jak najlepiej, to jest to godne poświęcenia uwagi. Jeśli Kwasu parł do tego, żeby wydać tę płytę i ja to czułem, to uważam, że gdzieś tam moim obowiązkiem jest taką osobę wesprzeć. To samo dotyczy Emila, który mimo swojego wieku dalej jest aktywny. Bardzo mocno animuje ten hip-hop na wyspach, gdzie jest mocno aktywny w kwestii organizowania koncertów tam itd. Jest to już dojrzały raper, ale cały czas wsadza w to co robi mnóstwo serducha. Ja od zawsze w swojej działalności starałem się wspierać fajnych, kreatywnych ludzi i dla takich osób jest właśnie ESAPE. Jeśli robisz super jazz to też nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy Cię nie wydać. Z muzyką klubową podobnie. Wszystko oczywiście musi spełniać jakieś tam kryteria, być na odpowiednim poziomie i możemy działać.

To też pokazuje chyba zmianę, która zaszła w środowisku Hip-hopowym. To o czym Ty mówisz, czy np. SBM, które wydało muzykę Doroty Masłowskiej, Parę lat temu to pewnie by nie przeszło.

Wiesz takie rzeczy się wydarzyły w tym Hip-Hopie, że chyba nic już nikogo nie zdziwi. Jeśli masz możliwości to, czemu nie? Wszystko jest kwestią tego jak to brzmi i jaki ma poziom. Jeśli coś jest ambitne, genialne to, to jest hip-hop. (śmiech).
Ja też mam wrażenie, że kiedyś bardzo dużo słuchaczy nie zdawało sobie sprawy, z jak olbrzymiej ilości gatunków rap jest czerpany.

Oczywiście, a przecież sampling i czerpanie dźwięków z innych gatunków trwa od samego początku tej muzyki. Dj zapętlał frazę i powstawał beat. Dopiero potem zaczęły się bardziej zaawansowane produkcje. W każdym razie rap czerpał ze wszystkiego. Trzeszczące płyty winylowe z muzyką wszelaką to początek hip-hopu.

Dużo wokół Ciebie różnego rodzaju nowinek technologicznych. Jesteś gadżeciarzem?

Nie, zupełnie nie. Obserwuje co się dzieje, ale nie żebym tego ulegał. Chat GPT jest dla mnie świetną nowinką, ale nie jest narzędziem do pracy. Nie omijam procesu twórczego, że tak powiem. Jestem osobą, która raz, że jest z jakiegoś tam pokolenia, a dwa te nowinki techniczne nigdy w żaden sposób mi nie imponowały. Fajnie, że świat idzie do przodu, ale jednak u mnie wszystko ostatecznie zawsze kończy się na kartce i długopisie. Biżuterii też nie noszę. Wszystkie rzeczy, które mi są zbędne omijam szerokim łukiem, żeby się w to nie wkręcić. Żeby nie było kolejnych rzeczy, które trzeba gdzieś tam dźwigać ze sobą.

Ale na bieżąco jesteś?

Jestem na bieżąco i cenię sobie rzeczy, które mogą przyczynić się całościowo do rozwoju kultury, nie koniecznie ja muszę to mieć w kieszeni, żeby to było fajne. Ale np. Tokenizacja muzyki to super opcja i moja ostania solówka Pondemia została stokenizowana. Muzyka na blockchainie to dla mnie jest przyszłość i bez dwóch zdań jestem w stanie dziś powiedzieć, że muzyka tam skończy, chociażby z tego względu, że są tam olbrzymie możliwości na interakcje z ludźmi.

Wspomniałeś o tej sztucznej inteligencji. Nie masz obawy, że za chwilę się okaże, że za chwilę się okaże, że raperzy przestaną sami pisać sobie płyty, bo będzie za nich robił to Chat GPT? Już mamy jakieś próby tego typu Tusk raper czy wspólny kawałek Tede i Peja.

Jestem ciekawy, co z tego wyniknie, natomiast dla mnie osobiście, to ten moment, kiedy ja sam piszę kawałek, jest momentem, którego żaden chat Ci nie da. To jest tak jakbyś kupił gotowy zamek z klocków LEGO, a nie go sobie układał i się tym jarał. Albo chcesz układać te klocki, albo chcesz mieć zamek. Ja wolę układać te klocki. Także w swoim przypadku nie obawiam się takich technologii, bo proces tworzenia jest dla mnie najfajniejszą częścią. Jeśli ktoś chce korzystać to niech korzysta, ale ja bardzo takim osobom współczuję, bo omija ich świetna zabawa. Ja się dalej dobrze bawię pisząc.

No właśnie. U Ciebie cały czas zachodzi dużo różnego rodzaju procesów twórczych. Nie wszyscy też wiedzą, że można Ciebie zobaczyć gdzieś indziej niż na scenie Hip-Hopowej, a mianowicie na scenie teatralnej w teatrze Buffo.

Tak, ja się śmieje, że to jest naturalna droga. Dotarłem na polski Broadway. Gram w Buffo w musicalu Romeo i Julia. Tak się fajnie poskładało, że zostałem poproszony przez Pana Janusza Józefowicza o napisanie roli dla uwaga dealera, który jest odnośnikiem śmierci w tej wersji Romeo i Julia. Jest wyjątkowy spektakl, bo mamy do czynienia z pierwszym na świecie wodnym musicalem w 3D.

Na czym to polega?

To polega na tym, że masz wyświetlaną scenografię, widownia jest oczywiście w okularach, a aktorzy przez większą część czasu są podwieszeni na linach, a do tego wszystkiego jest kurtyna wodna, na której są wyświetlane hologramy. Także oprócz gry aktorskiej, jest to też wizualnie niesamowicie widowiskowe. Paradoksalnie nigdy tego nie widziałem, bo cały czas gram, ale słyszałem, że jest fajnie.

Jak od napisania roli wyszło to, że ostatecznie cały czas grasz w tym musicalu?

Napisałem tę rolę w swoim stylu. Pan Janusz Józefowicz poprosił mnie bym ją zarapował no i tak bardzo napisałem to pod siebie, że zostałem zaproszony do grania. Obecnie realizujemy piąty sezon. Dzięki temu też jestem cały czas aktywny scenicznie. Nie ukrywam, że jest to dla mnie niesamowite doświadczenie. Granie na deskach teatru to raz, ale druga kwestia to granie na jednej scenie z taką ekipą jak ludzie z Buffo, bo jest to jakby nie patrzeć elita tancerzy i aktorów. To jest ogromne wyróżnienie dla mnie. Jestem bardzo dumny z tego, że z takimi ludźmi mogę w ogóle pracować i jest to niesamowita nauka zachowań scenicznych. W teatrze wszyscy są trzeźwi, każdy oddech słychać, także cały czas się uczę.

Czyli środowisko teatralne odbiega od tego świata rapowego?

To jest kultura, nie rozrywka. Nie wiedziałem co to trema, dopóki nie zagrałem w teatrze. Do momentu, w którym pierwszy raz się nie pomyliłem, a mimo to wyszło dobrze, to były moje najdłuższe 3 minuty w trakcie dnia.

No i tutaj pewnie na widowni odbiorcy zdecydowanie bardziej zróżnicowani niż na rapowym koncercie.

Publiczność jest naprawdę bardzo różnorodna. W dzień są z reguły szkoły, a wieczorami osoby, które wybierają się do teatru, osoby elegancko ubrane.

Oprócz teatru teraz też wracacie na wspólne koncerty razem z Sokołem z okazji 15-lecia płyty TPWC.

Tak zagramy w wakacje na kilku festiwalach razem, ale już mogę zapowiedzieć, że 15 lecie tej płyty będzie uczczone hucznie.

Dużo ostatnio jubileuszy w polskim Hip-Hopie.

Przyszedł ten czas (śmiech). Nikt wcześnie nie miał 20 lecia w Hip-hopie. My zaczynaliśmy na samym początku i przyszedł ten czas, bo przyszedł już ten wiek. Jubileuszy będzie coraz więcej, bo jakby nie patrzeć ludzie się starzeją. W końcu mamy swoją historię hip-hopu w Polsce.

Jak zaczynałeś rapować w połowie lat 90, to myślałeś, że będzie to dalej robił w 2023?

Ja nie potrafiłem wtedy nawet doliczyć do tylu (śmiech) Zupełnie nie. Według mnie nikt nie przewidział tego, co się wydarzy. Ja na pewno.

pono2.jpg


Dodał(a): CKM.PL/ Patrycjusz Pasik. Fot.: Alan Kurc Piątek 16.06.2023