Polacy są tak biedni i głodni, że stoją pod białoruską granicą i proszą o wpuszczenie – tak twierdzi Łukaszenko

Nas co prawda nie spotkała jeszcze konieczność ucieczki na białoruską granicę, ale po słowach prezydenta tego kraju, zaczynamy się poważnie obawiać, że to tylko kwestia czasu.
Zrzut ekranu 2022-04-25 o 11.53.55.png

Aleksander Łukaszenka podczas uroczystości w kościele Przemienienia Pańskiego w Kopycie zaczął "wzywać sąsiednie kraje do pokoju": "Przebywając w tym przytulnym, moim ulubionym kościele, chciałbym apelować nie tylko do Białorusinów, ale najpierw do naszych sąsiadów. Ratujmy świat" – mówił.
"Chciałbym zwrócić się do moich kolegów polityków: nie stwarzajmy problemów naszym ludziom, jest ich jeszcze wystarczająco dużo. Zobaczcie, co się dzieje z sąsiednią Litwą i Łotwą, Polakami. Nie mówię w tym przypadku o Ukrainie. Byli tacy szczęśliwi, weseli. Żyli w "bogatym" świecie, mieli wszystko. A gdzie są dzisiaj? Stoją wzdłuż granicy i proszą nas o wpuszczenie ich do Białorusi, proszą o jedzenie" – stwierdził prezydent. 

Jeśli się martwicie, czy Białorusini was przyjmą – możecie być spokojni. Łukaszenka zapewnił, że "My jako szlachetni ludzie otwieramy granicę. Zawsze traktujemy was jak sąsiadów, po ludzku. Jedyne czego chcę to, abyście mieli taki sam stosunek do nas". 

Najświeższe dane Urzędu ds. cudzoziemców wskazują, że w Polsce znajduje się ponad 30 tys. Białorusinów. Może i nie należymy do grona matematyków i osób zajmujących się statystykami, ale wydaje nam się, że to nie jest przykład zamykania granic dla obcokrajowców. 

No nic, skoro granice otwarte, pozostaje brać nogi za pas i uciekać w stronę dobrobytu. Może Łukaszenka załatwi nam jakąś ciepłą posadkę w czołowej, białoruskiej redakcji. Skoro jest taki szczodry, trzeba korzystać. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / youtube.com Poniedziałek 25.04.2022