Mokra robota
Au Zubajda to twardy facet. Dowodził oddziałem Al—Kaidy, najgroźniejszej organizacji trrorystycznej na świecie. Zorganizował dziesiątki zamachów. Zabił setki ludzi. Sam oberwał trzy kule. Gdy w końcu został złapany, przez wiele dni nie zdradził żadnej tajemnicy, choć na przesłuchaniach go bito, kopano i obrażano jego Boga. Tak, Zajn Abidin Mohammad Husajn Abu Zubajda z pewnością jest twardzielem. Lecz gdy wzięli się za niego amerykańscy specjaliści od tortur, pękł i wyśpiewał wszystko. W 35 sekund.
BEZ ŚLADÓW
Łamanie kołem, przypalanie ogniem, obdzieranie ze skóry,
wbijanie na pal... Zapomnij o tym. W XXI wieku na takie średniowieczne metody
katowania ludzi nie ma miejsca. Ale nie dlatego, że stosowania tortur zakazują
co najmniej cztery Konwencje Genewskie oraz dziesiątki innych umów i paktów
międzynarodowych. — Dzisiejsze tortury są zupełnie odmienne od tych dawnych.
Stały się bardziej wyrafinowane i dyskretniejsze. Choć wciąż są okrutne i
nieludzkie, często nie zostawiają żadnych zewnętrznych obrażeń — ostrzega
profesor John T. Parry, ekspert praw człowieka.Ze stosowania tortur słyną od
dawna m.in. Chiny i państwa arabskie, jednak ostatnio do tych ponurych krajów
dołączył nowy, potężny zawodnik. Mistrzostwo w brutalnych przesłuchaniach
osiągnął kraj stanowiący wzór dla większości ludzi na ziemi — Stany Zjednoczone
Ameryki Północnej.— Tak, torturowaliśmy ludzi. Ale zrobiliśmy to tylko trzy
razy – przyznał w lutym 2008 r. Michael Hayden, szef CIA. Prawda jest jednak
zupełnie inna.
PRZEŁĄCZNIK
Era tortur XXI wieku rozpoczęła się po atakach Al—Kaidy na
Nowy Jork i Waszyngton w 2001 roku. W pościg za terrorystami CIA, FBI i inne
amerykańskie agencje rzuciły wszystkie siły. Zielone światło do akcji dał im
Donald Rumsfeld, ówczesny sekretarz obrony USA. „Łapcie tych, co trzeba, i
róbcie z nimi, co chcecie” — tak można podsumować tajne instrukcje Rumsfelda
dotyczące wojny z terroryzmem. Agencjom z trzema literkami w nazwie nie trzeba
było tego dwa razy powtarzać. Pierwszym złapanym przez Amerykanów liderem Al—Kaidy
był właśnie Abu Zubajda. — Przesłuchiwałem go w Pakistanie w 2002 roku. Przez kilka tygodni niczego nie chciał powiedzieć —
przyznał niedawno John Kiriakou, były agent CIA. Sytuacja się zmieniła, kiedy
Amerykanie postanowili poddać lidera terrorystów torturom. Wystarczyło zaledwie
35 sekund wyrafinowanych męczarni.— To było jak pstryknięcie przełącznikiem.
Abu Zubajda nagle stwierdził, że przyszedł do niego Allach i kazał mu z nami
współpracować. Od tego momentu odpowiadał na wszystkie pytania — opisuje
Kiriakou.
NA MOKRO
Cud—metoda, którą zastosowano na Abu Zubajdzie, nazywa się
„waterboarding”, a po polsku „przytapianie”. Na czym polega? Więźnia
przywiązuje się do pochyłej ławki albo deski — tak, żeby jego głowa była nieco
poniżej poziomu stóp. Wtedy strażnicy przykrywają mu twarz celofanem i tak
przygotowanego polewają wodą. Efekt: więzień czuje się, jakby zaraz miał utonąć
i umrzeć, dusi się, dławi, wierzga, aż w końcu zawsze (zawsze!) błaga o
litość.Agenci CIA twierdzą, że waterboarding nie jest szkodliwy, bo nie
powoduje żadnych ran fizycznych. Obrońcy praw człowieka uważają, że to
zakazana przez międzynarodowe konwencje symulacja egzekucji. Psycholodzy dodają
natomiast, że po przytapianiu ludzie cierpią na poważne zaburzenia psychiczne, unikają wody i nawet boją się
wziąć prysznic... Jakkolwiek by było, waterboarding — choć znany od
dziesięcioleci — stał się najmodniejszą torturą XXI wieku. Dyskutują o nim
politycy i kury domowe, bawią się w niego dzieci na podwórkach. Na początku
2008 roku przytapianie pojawiło się w kultowym amerykańskim serialu „Prison Break” („Skazany na śmierć”) i w ten prosty
sposób zagościło w klkudziesięciu milionach domów na całym świecie.
INWAZJA
Abu Zubajda był pierwszym, ale nie jedynym bossem Al—Kaidy,
który doznał wątpliwej przyjemności przeżycia waterboardingu. Jeszcze
sławniejszą ofiarą amerykańskich tortur jest Chalid Szejk Mohammad, prawa ręka
Osamy bin Ladena, człowiek, który wpadł na pomysł, żeby zaatakować Nowy Jork i
Waszyngton porwanymi samolotami pasażerskimi. Jak sam twierdzi, był przytapiany
aż pięć razy. Tortury zadziałały tak dobrze, że w 2007 roku przyznał się przed
sądem nie tylko do zorganizowania „11 września”, ale też do planowania
trzydziestu innych zamachów terrorystycznych — w tym wysadzenia Kanału
Panamskiego i zabicia byłego prezydenta USA Jimmy’ego Cartera! Innym pacjentem
amerykańskich sal tortur był Ibn al—Szejk al—Libi. W 2001 roku dowodził obozem
szkoleniowym terrorystów w Afganistanie. Po tym, jak zajęli się nim fachowcy z
CIA, gładko powiązał Al—Kaidę z ówczesnym dyktatorem Iraku Saddamem Husajnem.
Dodał jeszcze, że pod Bagdadem jest ukryta broń biologiczna i chemiczna. Te słowa stały się
jednym z głównych powodów amerykańskiej inwazji na Irak w 2003 roku. W jej
wyniku zginęło kilkaset tysięcy ludzi, kraj ogarnęła trwająca do dziś wojna
domowa, Saddam zawisł na stryczku, a żadnej broni biologicznej ani chemicznej
nigdy nie znaleziono... Zaś w 2004 roku Ibn al—Szejk al—Libi swoje wymuszone zeznania odwołał.
DŁUGA LISTA
Drobne niepowodzenia z prawdomównością więźniów nie
zniechęcają Amerykanów. — Nasza lista wyrafinowanych tortur jest znacznie
dłuższa — ujawnia Mellisa Boyle Mahle, była agentka CIA na Bliskim Wschodzie.
Klasyczne metody to zimna albo gorąca cela. W tym pierwszym przypadku więźnia
przez kilka dni trzyma się w temperaturze 5—10 stopni Celsjusza. W drugim
wariancie temperatura sięga ponad 30 stopni C, a dodatkowo przez całą dobę gra
głośna muzyka i świeci ostre światło. Popularne jest trzymanie więźniów w niewygodnych
pozycjach (np. stanie z rękami w górze kilkanaście godzin) albo pozbawianie ich
snu (kilka dni z rzędu) — w obu wypadkach często w kapturze na głowie. Do
klasyki należą też pozorowane egzekucje, szczucie agresywnymi psami
itd. Na muzułmańskich więźniów szczególnie dobrze działa zawstydzanie — np.
rozbieranie do naga w obecności innych ludzi. Te ostatnie metody chętnie
stosowali amerykańscy strażnicy z irackiego więzienia Abu Ghraib. Zdjęcia
zrobione podczas tych tortur zszokowały świat w 2004 r.