Gigantyczny wybuch w Bejrucie. Jak do tego doszło?

Ten rok na pewno zapisze się w kartach historii jako jeden z najgorszych w dziejach świata. Już sam jego początek był dramatyczny dla całej ludzkości, a teraz dochodzą do tego kolejne pojedyncze tragedie. W Bejrucie doszło do potężnej eksplozji, która zmiotła z powierzchni ziemi portową część miasta i przyczyniła się do wielu zgonów.
bejrut.png
Ta wiadomość w mgnieniu oka obiegła cały świat, a nagrania pokazujące siłę rażenia wybuchu stały się viralem w sieci. Do gigantycznej eksplozji doszło 4 sierpnia po godzinie 17 czasu polskiego. Zniszczonych zostało wiele budynków, ale – co gorsza – śmierć poniosło ponad 100 osób, a co najmniej 4 tys. doznało poważnych obrażeń.


Wybuch był tak silny, że słyszano go nawet na oddalonym o 240 km Cyprze. Natomiast nad samym Bejrutem przez wiele godzin po eksplozji unosiły się kłęby szarego dymu i pyłu. Wiele osób dalej nie zostało odnalezionych, a liczba poszkodowanych wciąż rośnie.


Przyczyną eksplozji podaną przez libański rząd miało być 2750 ton saletry amonowej skonfiskowanej wcześniej przez władze i składowane w porcie. Materiały niejednokrotnie próbowano wykraść, dlatego zdecydowano się zaspawać jeden z otworów w magazynie. To iskra miała wzniecić pożar, który skończył się potężnym wybuchem.

"Niedopuszczalne jest, aby ładunek saletry amonowej, szacowany na 2750 ton, znajdował się w magazynie od sześciu lat bez podjęcia zastosowania środków zabezpieczających" – przekazał słowa premiera Hassana Diaba prezydent Libanu, Michel Aoun.

Inną teorię spiskową na temat eksplozji ma prezydent Ameryki Donald Trump. Podczas konferencji prasowej w Białym Domu powiedział, że rozmawiał z przedstawicielami Armii Stanów Zjednoczonych i ich zdaniem w Bejrucie "był atak, była jakiegoś rodzaju bomba".

Z drugiej strony są eksperci zajmujący się tematyką konfliktów zbrojnych, których zdaniem w Bejrucie wcale nie doszło do ataku. "Chmura w kształcie grzyba jest wynikiem dużej eksplozji. Kropka. Nie oznacza to wcale, że wybuch był nuklearny. Jest to spowodowane rozprzestrzenianiem się gorących gazów do atmosfery i grawitacją" – wyjaśnia na Twitterze amerykański publicysta Tom Winter, który specjalizuje się m.in. tematach związanych z terroryzmem.



Dodał(a): Konrad Siwik / fot. Twitter Środa 05.08.2020