Alkohol i rak mają ze sobą większy związek niż przypuszczano

Picie alkoholu, nawet w małych ilościach, może znacząco przyczynić się do wzrostu ryzyka zachorowania na raka. Naukowcy alarmują więc, by zdecydowanie ograniczyć spożycie.
iStock-657428228.jpg


O tym że alkohol spożywany w dużych ilościach szkodzi zdrowiu wiadomo nie od dziś. Ale w umiarkowanych, a nawet małych ilościach? Sami zresztą pisaliśmy o tym, że jedno-dwa piwka dziennie mogą korzystnie wpływać na serce czy mózg.

Teraz jednak naukowcy z Amerykańskiego (a jakiego by innego?) Towarzystwa Onkologii Klinicznej wprowadzili spory zamęt w to myślenie. Jak bowiem wynika z ich oświadczenia, wydanego 7 listopada 2017 roku, nawet niewielkie ilości alkoholu pite sporadycznie, mogą znacząco przyczynić się do zachorowania na raka, zwłaszcza na raka piersi. Naukowcy twierdzą tak po przeanalizowaniu 119 badań z całego świata, w których zebrano dane od 12 milionów kobiet.

Niepokoić może też fakt, że jest to pierwsze tak radykalne oświadczenie ze strony naukowców i to nie byle jakich, bo członkowie wspomnianego towarzystwa to absolutnie najlepsi lekarze-onkologowie w Ameryce. To wszystko nie oznacza jednak, że już nigdy więcej nie powinniśmy brać kieliszka do ust. Przekaz jest bowiem taki, że jeśli chcemy znacząco zmniejszyć ryzyko zachorowania na nowotwór, to powinniśmy pić mniej, a jeśli nigdy w życiu nie piliśmy – to nie powinniśmy zaczynać.

I jak tu teraz żyć? Komu wierzyć? Czy tym, co mówią, że dwa piwa dziennie ochronią nas przed zawałem i Alzheimerem, czy najnowszemu oświadczeniu onkologów? Wy podejmijcie decyzję we własnym sumieniu, my z tych rozterek chyba idziemy się napić.

ZOBACZ TEŻ IMPREZĘ Z KASIĄ:


Dodał(a): Tomek Makowski/ fot. istockphoto.com Piątek 10.11.2017