Pamiętasz katastrofę mostu w Genui? Nowy ma wytrzymać 1000 lat

Nowa przeprawa ma przypominać statek, a przez tempo prac nazywana jest „mostem cudem”. Budowa trwała niespełna dwa lata i pochłonęła kilkanaście tysięcy ton stali. Nowa konstrukcja wzbudza ogromne emocje, bo powstała w miejscu ludzkiej tragedii.
Niespełna dwa lata budowano nowy most w Genui. Powstał on w miejscu poprzedniego, który zawalił się w 2018 roku zabijając 43 osoby. W poniedziałek odbyło się wielkie otwarcie obiektu. Wiaduktem przejechał pierwszy samochód, w którym siedział prezes firmy odpowiedzialnej za budowę. Odczytano imiona zmarłych w katastrofie sprzed dwóch lat, a nad głowami zebranych pojawiły się samoloty, zostawiając za sobą dym w trzech włoskich kolorach. Wiele z rodzin nie pojawiło się na ceremonii. Bliscy ofiar uznali, że nie jest to okazja do świętowania. Poniższe wideo przedstawia nagranie z tej katastrofy i rozmiar zniszczeń widziany z lotu ptaka.



Nowy most nad rzeką Polcevera ma 1067 metrów długości i 19 przęseł. Jako, że bezpieczeństwo stało się kwestią priorytetową, obiekt wyposażony jest w roboty i technologie monitorujące jego stan. W ten sposób, San Giorgio, czyli Święty Jerzy, stał się pierwszym w Europie inteligentnym mostem. Całą tę elektronikę mają zasilać panele słoneczne wbudowane wzdłuż obu stron. Do budowy zużyto ponad 17 tys. ton stali, choć mimo gabarytu ma przypominać kadłub statku gotowego wypłynąć w morze. Być może również przez to, że producentem tej stalowej konstrukcji jest koncern stoczniowy znany z budowy dużych luksusowych wycieczkowców. Pod spodem nagranie z uroczystego otwarcia nowego mostu.



„Od kiedy ruszyła budowa, pracowaliśmy dzień i noc” – mówi odpowiedzialny za projekt, urodzony w Genui architekt Renzo Piano, autor między innymi The Shard w Londynie i paryskiego Centre Georges Pompidou. Most Świętego Jerzego ze względu na szybkie tempo powstania, określa się go nawet mianem „cudu”. Powstał on bowiem jeszcze przed zakończeniem dochodzenia w sprawie katastrofy poprzedniego.

Piano tłumaczy, że to po prostu ciężka praca rąk ludzkich, wielkie emocje i ogromna odpowiedzialność za coś, co powstaje na miejscu ludzkiej tragedii. Z drugiej strony – infrastruktura to handel, obsługa portu i turystyka. „Brak mostu w Genui kosztuje miasto 6 milionów euro dziennie” – wyjaśnia burmistrz Marco Bucci.




Dodał(a): Marek Matyjanka / instagram.com/svobodnaevropa/ Wtorek 04.08.2020