Triumf samochodów elektrycznych

To już się stało! Rewolucja w motoryzacji już się odbyła i nie ma od niej odwrotu. Jeśli jej nie zauważyłeś, to tylko dlatego, że potoczyła się dokładnie tak samo, jak toczą się samochody elektryczne: bardzo, ale to cholernie cicho
triumf-elektrycznosci.jpg

Jeśli w najbliższym czasie nie wybuchnie III wojna światowa (czy pan Putin to czyta?) to właśnie elektryczna rewolucja w motoryzacji zapisze się w historii XXI wieku jako najważniejsze wydarzenie dla mężczyzn naszego pokolenia. Słodko dymiące i rozkosznie ryczące silniki napędzane benzyną właśnie zostały pokonane przez czyste, podłączane do prądu i dołująco ciche jednostki elektryczne.

Czytasz te słowa, unosisz głowę i kpiąco zerkasz przez okno na parking pełen benzyniaków i diesli? Więc wiedz, że patrzysz na złom, na przeszłość, na historię motoryzacji. Elektryczna rewolucja już się dokonała – chociaż pod swoim domem jeszcze nie widzisz jej efektów. Wydarzenia w świecie motoryzacji, które skumulowały się jesienią 2016 roku, nie pozostawiają ku temu żadnych wątpliwości! Niestety...

Szybki jak prąd
W innym miejscu w tym numerze CKM przeczytasz artykuł o geniuszu Elonie Musku, który chce lecieć na Marsa. Może kiedyś to zrobi. Za to już dziś produkowana przez tego samego Elona Muska i wprowadzona do salonów we wrześniu 2016 roku Tesla S P100D – całkowicie elektryczny seryjny rodzinny sedan – przyspiesza od 0 do 100 km/h w... 2,5 sekundy!

Tylko dwa seryjne auta w historii osiągnęły lepsze przyspieszenie od zera do setki niż Tesla S P100D, ale były to LaFerrari oraz Porsche 918 Spyder – czyli ekstremalne supersamochody, spalające hektolitry benzyny, strącające rykiem ptaki, lżejsze o tonę i kosztujące wielokrotnie więcej niż amerykański sedan. Poza tą dwójką wszystkie inne legendarne superauta przegrywają z podłączaną do gniazdka Teslą. W zorganizowanym tej jesieni w USA wyścigu na 1/4 mili pomiędzy S P100D i Lamborghini Huracánem, owszem, walka była zacięta, ale bezpośrednie starcie szumiącego elektryka oraz ryczącego supersamochodu o 0,09 sekundy wygrała Tesla.

Powtarzamy: cały czas piszemy tu o wprawdzie wciąż drogim, ale jednak seryjnym rodzinnym elektrycznym sedanie z dwoma bagażnikami – jednym z tyłu i drugim pod przednią maską (w miejscu gdzie inne samochody mają swoje spalinowe silniki)! Jeśli nie nazwiesz tego największą rewolucją, jaka dokonała się za naszego życia, to my nie wiemy jak to nazwać.


Auto dla mas
A Tesla nie jest jedyna na świecie. Jesienią 2016 r. na wystawach i salonach motoryzacyjnych od Paryża po Szanghaj mało kto zwracał uwagę na prezentowane samochody benzynowe – choć oczywiście nowości wśród nich też nie brakowało. Teraz prawdziwymi gwiazdami motoryzacji są stuprocentowe elektryki (no, ewentualnie benzynowo–elektryczne hybrydy, które jednak też już są podłączane do gniazdka).

Przykłady takich gwiazd? Mercedes EQ – elektryczny SUV, Citroën CXperience – rodzinny wóz na baterie, Renault TreZor – sportowe coupé na prąd, no i oczywiście Mercedes–Maybach 6 – hiperluksusowy bolid z silnikami elektrycznymi o łącznej mocy 740 koni mechanicznych! Tak, to wciąż samochody kosztujące co najmniej kilkaset tysięcy złotych, lecz nie zwracaj na to uwagi. Wprawdzie ceny elektrycznych samochodów są teraz, pod koniec 2016 roku, najważniejszym elementem, który jeszcze przyblokowuje masową sprzedaż wozów na prąd – ale to też się zmienia.

W październiku 2016 r., na słynnym Międzynarodowym Salonie Samochodowym w Paryżu, Volkswagen pokazał model I.D., który trafi do sprzedaży w Europie za cztery lata. To wóz całkowicie elektryczny i ma kosztować tyle, co dziś nowy Golf z silnikiem diesla. Niemcy nazywają go nowym Garbusem – bo w ten sam sposób, jak pół wieku temu VW Garbus zmotoryzował powojenne Niemcy, tak VW I.D. ma „zelektryzować” dzisiejszą Europę. Wkrótce tylko sam Volkswagen planuje sprzedawać 1 milion elektrycznych aut rocznie. Dodaj do tego innych producentów, którzy mają podobne, lub ambitniejsze, plany.

OSTRZEGALIŚMY!

O nadchodzącym końcu świata ryczących samochodów pisaliśmy w CKM już w 2012 roku. Nie było wtedy Formuły E, baterie starczały na dwie godziny jazdy, a Tesla produkowała raptem 500 samochodów rocznie. Lecz w CKM już cztery lata temu przestrzegaliśmy przed elektryczną rewolucją! Pamiętaj, gdzie przeczytałeś o tym po raz pierwszy (i przeczytaj teraz tamten proroczy materiał)...

To tylko fragment naszego nowego artykułu. Cały tekst o ostatecznym zwycięstwie samochodów elektrycznych nad spalinowymi przeczytasz w nowym numerze CKM (tym samym do którego dołączyliśmy nasz kultowy kalendarz na rok 2017) – już w kioskach!

12_ckm_2016-newsletter.jpg

Chcesz dostać 3 numery CKM gratis i jeszcze świetną książkę w prezencie? Kliknij i kup prenumeratę CKM na 2017 rok. To się opłaca!

ckm_12_2016-plus_ksiazka.jpg


Dodał(a): CKM Czwartek 17.11.2016