M4 Safety Car w MotoGP 2015

Przełomowa technologia w BMW M4 zadebiutuje na torach, ale pod maskami samochodów bezpieczeństwa wyścigów MotoGP. Jeśli się sprawdzi, wejdzie do drogowych wersji następcy modelu M3.
bmw-m4-moto-gp.jpg

BMW pokazało Safety Cars obsługujące serię MotoGP w 2015 roku. To 17 rok współpracy obu marek z rzędu. Wyglądają zadziornie, ekskluzywnie i mocarnie. Jednak najważniejsze jest to, co siedzi pod maską. I nie chodzi o nową jednostkę napędową, a o poprawiony układ dolotowy.

W wielkim uproszczeniu - turbosprężarka zwiększa moc silnika doprowadzając powietrze do cylindrów, gdzie zachodzi spalanie. A więcej tlenu oznacza większą moc. Jednak problemem jest rosnąca temperatura zasysanego powietrza. W takiej sytuacji jest ono rozrzedzone, więc produkcja energii nie jest optymalna. Bawarczycy wprowadzili przełomowe rozwiązanie.



Między intercoolerem, a głowicą cylindrów zamieszczono wtrysk zimnej wody. Ma ona chłodzić wlatujące powietrze i tym samym je zagęszczać. Zapewnia to wzrost mocy o około 8% przy jednoczesnej redukcji spalania. 5-litrowy pojemnik na ciecz znajduje się w bagażniku i należy go napełniać co pięć pełnych tankowań lub po każdej wizycie na torze.

3-litrowy silnik BMW M4 generuje moc 431 koni mechanicznych i 550 Nm momentu obrotowego. Pierwszą setkę łyka w 4,1 sekundy.







Dodał(a): Jan Rzeźnik Środa 18.02.2015