Dlaczego kochamy polskie oldtimery, a Syrenę Sport najbardziej?
Styl retro wraca do łask i samochody nie są tu wyjątkiem. Coraz więcej z nas otwarcie przyznaje się, że serce bije nam właśnie do oldtimerów – również tych polskich. A może w szczególności do nich? Tę miłość musieliśmy odziedziczyć po naszych rodzicach i dziadkach – i jesteśmy z niej dumni. A jedną z największych naszych dum i miłości jest wspaniała, jedyna w swoim rodzaju Syrena Sport.
Z miłości do syrenki
Pierwsza Syrena Sport wyjechała z fabryki FSO w 1957 roku i była absolutnym ewenementem. Nigdy wcześniej i nigdy później w PRL-u nie powstało tak nowocześnie zaprojektowane auto. Niestety, właśnie ten nowoczesny i – jak sądziły ówczesne władze – zbytkowny jak na potrzeby narodu design spowodował, że już po trzech latach produkcji zniszczono wszystkie egzemplarze syrenki.
Fot. Agencja FORUM
Miłość do Syreny Sport w Polakach nie wygasła, choć
znalezienie choćby jednej części było praktycznie niemożliwe. Na szczęście w
2013 roku z inicjatywy marki Żołądkowa Gorzka grupa entuzjastów tego modelu przeszukała
państwowe i prywatne archiwa, aby odbudować syrenkę. I co? I udało się!
A teraz najlepsze: na warszawskim lotnisku im. Fryderyka Chopina na fanów motoryzacji i kultowej Syreny Sport czeka niesamowita okazja do tego, aby obejrzeć dokładnie z bliska replikę tego wspaniałego auta! W specjalnej strefie Żołądkowej Gorzkiej, która jest wszak równie ikonicznym alkoholem, silnie nawiązującym do dawnych lat, będzie stała jedna z dwóch replik syrenki, zbudowanych przez jej miłośników.
Warto dodać, że na polskich lotniskach będzie można też
kupić butelki Żołądkowej Gorzkiej z limitowanej edycji nawiązującej do
To co, do zobaczenia na lotnisku, a potem – toast za syrenkę!