Starocie za krocie

Co prawda licytacja w Arizonie zakończyła się w ubiegłym miesiącu, ale do tej pory nie mogliśmy się pozbierać, by napisać o niebotycznych kwotach za te cuda technologii. Niektóre z tych aut występują w ilości kilku na cały świat, a niektóre nie mają żadnych „braci”.
AZ17_r256_001.jpg

Licytacja domu aukcyjnego RM Sotheby`s była rekordowa pod kilkoma względami. Już choćby to, że 15 z kilkudziesięciu wystawionych wozideł sprzedało się za siedmiocyfrowe kwoty wywołało wielką satysfakcję organizatorów. A że ta czołówka sprzedała się za równowartość 215 milionów złotych, to uśmiechy były szersze, no bo przecież sprawcy zamieszania pobierają od transakcji prowizje.

Absolutnym hitem był Mercedes-Benz 540 K Special Roadster. Jedyny w swoim rodzaju pojazd produkowany w latach 30. XX wieku został zlicytowany za 26,4 miliona złotych. Drugi wynik wykręciło Ferrari 365 GTS by Pininfarina z 1969 roku (20 egzemplarzy wyprodukowanych) – 14,4 mln zł. Kolejne miejsce należało również do Ferrari – model F50 w czarnym lakierze to jeden z dwóch egzemplarzy, znajdujących się w USA. Poszedł za 12,5 mln zł. Na dwóch kolejnych lokatach znalazły się również włoskie ogiery. Ferrari 400 Superamerica SWB Coupe Aerodinamico, wyprodukowane w 17 egzemplarzach,  kosztowało 12,3 mln zł, a Enzo z 2003 roku od samego Tommy`ego Hilfigera wyceniono na niecałe 11 mln zł.



Jak widzisz, auta to świetny sposób na lokowanie swojego kapitału. I tak chyba były traktowane przez dotychczasowych właścicieli, bo wiele z nich przejechało ledwie kilka tysięcy mil, czyli w najgorszym przypadku kilkanaście tysięcy kilometrów.

Jednak jeżeli sądzisz, że kupując Golfa czy Passata, sprzedasz go za kilkanaście, -dziesiąt lat z zyskiem, uprzedzamy – koszt wejścia w biznes aut kolekcjonerskich to kilka milionów złotych. Od takich kwot zaczynają się ceny wyjątkowych aut, które z biegiem czasu nabiorą wartości i z pewnością będziesz płakał podczas sprzedaży. Ze szczęścia.




Dodał(a): Paweł Jaśkowski / fot.: rmsothebys.com Piątek 24.02.2017