Rower pokonał Ferrari

Rower na ¼ mili zostawia Ferrari F430 Scuderia daleko w tyle. Rozpędza się do 333 kilometrów na godzinę, czyli pędzi 20 razy szybciej niż bicykl klasyczny, popychany siłą ludzkich nóg. Aha, bo rowerzysta na tej konstrukcji ma pod tyłkiem rakietę.
rower-ferrari.jpg

Rower rakietowy skonstruował szaleniec Arnold Neracher, a wsiadł na niego jeszcze większy szaleniec François Gissy. W 4,8 sekundy rozpędził się na francuskim torze Circuit Paul Ricard w Le Castellet na południu Francji do prędkości 333 km/h! Pobił tym samym swój rekord z maja 2013 o 70 km/h. Ferrari F430 Scuderia, z którym stanął do wyścigu, zachowało się niczym trójkołowy rowerek zestawiony z kolarzówką.

Do swojego wyczynu użył roweru, który jest też napędzany pedałami – przydały się żeby dojechać do punktu rozpoczęcia wyścigu. Po starcie François wrzucił bieg R – rakietowy – i w 4,8 sekundy na dystansie zaledwie 250 metrów osiągnął rekordową prędkość. Zrobił to dzięki napędzanemu nadtlenkiem wodoru i skompresowanym powietrzem silnikowi, który zamontowano pod siodełkiem. Przeciążenie podczas przejazdu wyniosło 3 G. Ferrari zrobiło się jeszcze bardziej czerwone ze wstydu.

Nie wiadomo czego monsieur Gissy bał się bardziej – wywrotki i połamań, czy eksplozji pod tyłkiem i pozbawienia męstwa. Swoim wyczynem potwierdził, że ma między nogami prawdziwą rakietę.







Dodał(a): fisci Czwartek 13.11.2014