Striptiz w ramach protestu

Co zrobić, jeśli decyzja sędziów sportowych jest nie po twojej myśli? To proste – stanąć przed nimi i rozebrać się do bielizny. A przynajmniej z takiego założenia wychodzą trenerzy pewnego mongolskiego zapaśnika.
soklj.JPG

Walce o medale igrzysk olimpijskich z reguły towarzyszą gigantyczne emocje, które udzielają się nie tylko zawodnikom, ale również ich trenerom. Zdarza się także, że ci drudzy przeżywają zawody nawet mocniej niż sami sportowcy, a sukces ich podopiecznego oznacza dla nich niekontrolowaną eksplozję radości i euforię.

No chyba że przytrafi się porażka, w dodatku ledwie kilka sekund przed końcem pojedynku i to w wyniku niekorzystnej decyzji sędziów. Wówczas eksplozja radości zmienia się w eksplozję szału, euforia w furię, a wszelkie zasady zdrowego rozsądku przestają obowiązywać.

Dokładnie tak było w przypadku zapaśniczej walki o brązowy medal w Rio, pomiędzy Ichtiorem Nawruzowem z Uzbekistanu i Ganzorigiinem Mandakhnaranem z Mongolii.

Mongoł na 10 sekund przed końcem pojedynku prowadził ze swoim rywalem 7:6 i był o krok od zdobycia olimpijskiego krążka. Niestety, jego niesportowe zachowanie (unikał walki i ostentacyjnie okazywał radość przed Uzbekiem) sprawiło, że sędziowie postanowili go ukarać, przyznając Nawruzowowi dodatkowy punkt. Na tablicy wyników pojawił się remis, co de facto oznaczało, że Uzbek pojedynek wygrał.

Decyzja ta rozwścieczyła jednego z trenerów Mongoła, który w akcie protestu najpierw rzucił butem o matę zapaśniczą, po czym rozebrał się do majtek. Chwilę później w jego ślady poszedł zaś drugi trener.



Panowie byli tak wściekli, że żadne upomnienia ze strony sędziów nie skutkowały, jedyne co mogło ich w tamtym momencie uspokoić, to zmiana decyzji i przyznanie zwycięstwa mongolskiemu zapaśnikowi. To jednak nie nastąpiło – medal ostatecznie zdobył Uzbek, a rozwścieczonych trenerów z hali usunęła dopiero brazylijska policja.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Unimog jako pojazd na tory? Czemu nie!

Opublikowany przez AutoStuff na 21 sierpień 2016




Dodał(a): Jakub Rusak/ fot. YouTube Poniedziałek 22.08.2016