Penis w prostownicy

Z wszystkich głupot, o których słyszeliśmy, wsadzanie penisa ukochanego w rozgrzaną prostownicę wydaje nam się jedną z największych. Boli nas na samą myśl!

shutterstock_224562886.jpg

Zabawa w "ciepło, zimno" może być całkiem przyjemnym urozmaiceniem w sypialni, pod warunkiem jednak, że "zimno" nie znaczy przymarzania penisa do drzwiczek zamrażarki, a "ciepło" wsadzania go do piekarnika. Albo rozgrzanej prostownicy - jak kto woli... Tak czy inaczej, poniższa historia powinna być przestrogą dla wszystkich, którzy miewają głupie pomysły po alkoholu. Jesteś głupkiem? Nie pij! W przeciwnym wypadku, może spotkać cię katastrofa.

Pewien 31-letni Szwed spędzał pijacki wieczorek ze swoją dziewczyną i jej kumpelą. Jako, że ukochana stylizowała włosy prostownicą, w jego głowie narodziła się arcy-idiotyczna idea: a może by tak wyprostować również kuśkę? Swoje pragnienie przedstawił więc wybrance. Początkowo dziewczyna nie zwracała uwagi na niemądrą prośbę, jednak gdy jej chłopak zaczął biegać nago po pokoju, machając fajfusem i krzycząc  "wyprostuj mi go", chwyciła za jego interes i przysmażyła go na cacy. Skutki okazały się być opłakane...

Mimo że zapowiadało się na zwykłe oparzenie, które z czasem po prostu się wyleczy, kuracja lodem nie przyniosła pożądanych efektów. Penis przestał działać tak, jak powinien, w konsekwencji czego mężczyzna pozwał w końcu sprawczynię szkody do sądu.

Wyrok? Uniewinnienie. Sąd uznał, że skoro mężczyzna sam prosił się o to, co się stało, nie powinien teraz narzekać. A dziewczyna? Odeszła. Teraz nasz bohater został sam ze swoim niesprawnym przyjacielem. Proste?


Dodał(a): BJ Czwartek 13.11.2014