Tiff Needell dla CKM: nie boję się za kierownicą

Dzisiaj startuje nowy sezon „Piątego biegu” na kanale HISTORY. Z tej okazji postanowiliśmy przepytać Tiffa Needella, gospodarza programu, faceta który o samochodach i motorsporcie wie wszystko. I wiecie co? Straszny z Tiffa gaduła!

Tiff Needell wywiad

Tiffa spotkaliśmy, gdy przyjechał do Polski nagrywać nowy sezon programu „Piąty bieg”, którego jest gospodarzem od lat – i gościnnie wystartować podczas Rajdu Barbórki w Kryterium Asów na ulicy Karowej w Warszawie.


CKM: Skąd pomysł, by u nas kręcić odcinek nowej serii „Piątego biegu”?
Tiff Needell: Rajd Barbórki! Muszę rywalizować, potrzebuję adrenaliny! 

CKM: Jakie masz doświadczenie w rajdach?
Tiff Needell: Startowałem w czterech, w tym dwa razy w Rajdzie Wielkiej Brytanii. W sumie to próbowałem wszystkiego. Formuła 1, Le Mans, rallycross, rajdy… Przepadam za rajdami, ale w tym sporcie ważne jest, żeby wyczuć gdzie kończy się przyczepność kół, a do tego potrzebne jest doświadczenie. No, a na Karowej macie kostkę brukową na zmianę z asfaltem... Przyczepność zmienia się z dobrej na beznadziejną. 

CKM: Miałeś okazję, żeby poznać samochód którym jedziesz?
Tiff Needell: Tak, choć nie miałem zbyt wiele czasu. To Subaru jest naprawdę szybkie, ma wręcz za dużo mocy. 400 KM? Wolałbym coś mniej dynamicznego! Czułbym się wówczas o wiele mniej zestresowany.

CKM: Usłyszeć coś takiego z ust Tiffa Needella… Bezcenne. Przypomnij, jaką prędkość rozwijały bolidy podczas Le Mans w czasach, gdy brałeś udział w tych wyścigach?
Tiff Needell: Coś w okolicach 400 km/h. Ale ja jestem dobry w jeździe po prostej z dużą prędkością – a nie w kręceniu bączków wokół beczki na kocich łbach samochodem, który ma 400 koni, a dookoła ciebie błyska mnóstwo fleszy, które cię oślepiają!  

FINCH911A8237.jpg
CKM: Czego dowiedziałeś się o Polsce podczas wizyty u nas? 
Tiff Needell: Jecie za dużo kapusty. Podajecie ją do wszystkiego! Skąd macie jej aż tyle? Nie zrozum mnie źle, po prostu mnie to zaskoczyło. Lubię Polskę. W moim mieście, Southampton, jest największa polska społeczność na Wyspach. No i bramkarzem Southampton FC był Artur Boruc.

CKM: Nazywaliście go Holy Goalie („Bramkarz Świętych”, taki przydomek nosi drużyna z Southampton – przyp. red.), prawda? 
T.N.: Mieliśmy na niego wiele określeń... I taką piosenkę (Tiff zaczyna śpiewać): „Artur Boruc robi imprezę, przynieście wódkę…” Zawsze odwracał się do trybun i machał, gdy to śpiewaliśmy (śmiech).

CKM: Southampton FC zrobił w tym sezonie furorę w lidze. Chyba jako kibic „Świętych” jesteś zachwycony?
Tiff Needell: Stopniowo rzeczywistość zaczyna nas dopadać i wyniki drużyny nie są już takie dobre.

CKM: Nadal jesteście w czubie tabeli.
Tiff Needell: W tym sezonie mamy odrobinę lepszego bramkarza, może to dlatego. Za to Artur był taką niesamowitą osobowością w bramce! Kochaliśmy go za to, jaki był.

CKM: Okej, wiem już że do Polski przywiódł cię Rajd Barbórki i sentyment do Boruca. A co szykujecie w nowym sezonie „Piątego biegu”?
Tiff Needell: Będzie nie tylko o Barbórce, przetestujemy też w Polsce kabriolety Rolls–Royce’a, Bentleya i Porsche, pobawimy się w driftowanie… Ale będzie więcej smaczków. 42 lata temu zacząłem karierę kierowcy wyścigowego od wygrania wyścigówki Lotusa w konkursie. I wyobraź sobie, że udało mi się odkupić ten bolid! Przemalowałem go w oryginalne barwy, po czym zabraliśmy go na tor i nakręciliśmy o tym materiał. Dla mnie to będzie najważniejszy element tego sezonu „Fifth Gear”. To trochę podróż sentymentalna, ale jaka fajna! 

CKM: Tęsknisz za wyścigami?
Tiff Needell: Jeszcze jak! Nigdy nie chciałem być dziennikarzem telewizyjnym. Chciałem być kierowcą wyścigowym. Gdy tylko zakładam kombinezon i kask – po prostu czuję się świetnie. Kocham to.

CKM: Masz ulubione tory?
Tiff Needell: Lubię takie, po których jedzie się płynnie, nie lubię gwałtownego hamowania i przyspieszeń. Daytona jest fantastycznym torem dla kierowców. Le Mans jest świetny, to powie ci każdy, kto się tam ścigał. Spa też jest znakomite. Podobnie Suzuka, choć tam z kolei bardzo trudno jest wyprzedzać. 

CKM: A co z Nürburgringiem? 
Tiff Needell: Nürburgring wygląda tak, jakby zaprojektował go wzięty ostatnio projektant torów Hermann Tilke. Dlaczego? To niekończąca się seria zakrętów z jednym czy dwoma miejscami w których możesz wyprzedzać! Tak wyglądają wszystkie „Tilkedromy” – takie jak tor w Bahrajnie czy Yas Marina w Abu Zabi. Ale wolę się nie wypowiadać źle na temat Nürburgringu, żeby nie ściągnąć na siebie gromów ze strony „petrolheadów” (śmiech).

CKM: Jak porównałbyś wyścigi w latach 80. do tego co mamy dzisiaj?
Tiff Needell: Dawniej ten sport był bez porównania fajniejszy. Kierowca miał więcej do powiedzenia, a samochody nie były tak skomplikowane. Jeśli miałeś pojęcie o mechanice, mogłeś sam sobie dobrać ustawienia bolidu. Dzisiaj jest zupełnie inaczej, elementy bolidu mają ustawienia których nie możesz zmienić i które nie pozwolą ci pojechać tak jakbyś mógł. Dawniej byłbyś w stanie dostosować styl jazdy do samochodu, dzisiaj bolid ci na to nie pozwoli. No i dziś, gdy zaczynasz karierę kierowcy wyścigowego, musisz mieć ciężarówkę, czterech mechaników, trenera od przygotowania fizycznego, dietetyka, psychologa sportowego, trenera jazdy, symulatory... To wymaga ogromnego budżetu.

CKM: Dawniej wystarczyło być Jamesem Huntem.
Tiff Needell: Kiedyś było tak: był Enzo Ferrari który budował kompletne bolidy, razem z silnikami i skrzyniami biegów. I byli tak zwani „Garagistes” – tak nazywał ich pogardliwie Enzo. To były zespoły, które musiały kupować najważniejsze podzespoły, takie jak choćby silnik. Taki był np. Hesketh Racing w latach 70. Niewielki team, który był w stanie zwyciężać w Grand Prix! Spróbuj to sobie wyobrazić dzisiaj: Mercedes Benz wydaje trzysta milionów funtów na sezon w Formule 1 i dostaje baty od teamu, który robi to samo za milion funtów. Wszyscy producenci zrezygnowaliby z F1 po czymś takim! Dzisiaj wyścigi stały się zbyt techniczne i zdecydowanie zbyt kosztowne. Nie chcę, żeby mój ulubiony sport był polem doświadczalnym dla inżynierów i naukowców. Chcę żeby sport pozostał sportem.

CKM: Też jesteś inżynierem.
Tiff Needell: Tak, ale zajmowałem się inżynierią lądową, to coś innego.

CKM: Jak przeskoczyłeś od inżyniera do bycia kierowcą wyścigowym?
Tiff Needell: Pracowałem jako inżynier i wygrałem bolid w konkursie organizowanym przez magazyn motoryzacyjny. 

Press Still 004.jpg
CKM: To ten Lotus, który pojawi się w „Piątym biegu”? 
Tiff Needell: Dokładnie. Sam opłacałem swój program wyścigowy, pracowałem pięć dni w tygodniu, wieczory spędzałem w garażu szykując samochód, zaś w weekendy się ścigałem. 40 weekendów w roku. Tak to wyglądało przez pięć lat! Dzisiaj kierowcami wyścigowymi są czternastolatkowie, którzy w internecie chwalą się nowym malowaniem swoich kasków, podczas gdy ojciec opłaca cały zespół. To przygnębiające. Ale niestety tak musi być. 

CKM: Jeden z twoich synów też chciał zacząć karierę wyścigową...
Tiff Needell: Na szczęście nie okazał się cudownym dzieckiem, więc mógł spokojnie zrezygnować z tej ścieżki kariery. Ale przykro mi, gdy patrzę na tych wszystkich rodziców i dzieci startujące w kartach i marzące, by być Lewisami Hamiltonami… Gdy ja się ścigałem w Formule Forda, też marzyłem, by dostać się do F1, ale przede wszystkim cieszyłem się tym, że mogę się ścigać. Śmieszy mnie, gdy słyszę, że drugi na mecie to pierwszy przegrany. To nieprawda! Model, w którym liczy się tylko zwycięstwo, jest chory. 

CKM: Masz czas, żeby śledzić to, co dzieje się w wyścigach? 
Tiff Needell: Jak najbardziej. Żal mi tych wszystkich utalentowanych kierowców, którzy ścigają się w seriach GT, bo mając 23 lata są już za starzy na karierę w Formule 1 czy w GP2. 
Dawniej wyścigi GT były rozrywką emerytowanych kierowców, czyli tych, którzy w wieku 28 lat nie mogli znaleźć sobie miejsca w żadnym z zespołów F1. A popatrz na F1 dzisiaj – kierowcy latami nie zmieniają miejsca pracy. Spójrz na Massę, Räikkönena, Alonso. Płacą im miliony funtów żeby robili to, co kochają. Dlaczego mieliby odchodzić? Jenson Button zaczyna właśnie szesnasty sezon w F1! Moim zdaniem powinni wprowadzić jakiś limit. Sto wyścigów i żegnaj. Zarobiłeś fortunę, nadal jesteś dobry, ale trzeba dać młodym szansę pokazania się.

CKM: Czego oczekujesz po sezonie Formuły 1 w 2015 roku?
Tiff Needell: Ciężko powiedzieć. Jeśli dzisiaj ściganie polega na tym, że kierowcy muszą oszczędzać silniki i opony to dla mnie jako fana nie brzmi to dobrze. 

5th Gear_009.jpg
CKM: Mamy erę regulacji technicznych wszystkiego co możliwe. 
Tiff Needell: Powiem ci coś innego. Organizatorzy mają obsesję na punkcie udziału zespołów fabrycznych – w Formule 1 i w WEC (wyścigach długodystansowych – przyp. red.). Przypomnij sobie, jak na Le Mans dopuszczono Audi z silnikiem Diesla. Co się wtedy działo? Wygrywało tylko Audi, ponieważ szefowie niemieckiego teamu przyszli i powiedzieli, że uruchomią swój program fabryczny tylko pod warunkiem, że ich bolid będzie mógł startować z silnikiem Diesla o pojemności 54 litrów, z dziesięcioma sprężarkami i 600 tysiącami koni mechanicznych... „Musimy wygrać, inaczej nie będziemy ścigać się w Le Mans!”. Szkoda też, że kierowcy głównie mówią to, co pracodawca chce usłyszeć. „Bolid jest fantastyczny i prowadzi się świetnie”. Chciałbym czasem usłyszeć, co tak naprawdę sądzą i jak prowadzą się te bolidy, zobaczyć jak te maszyny sobie radzą bez kontroli trakcji. Tak, żeby kierowcy mogli znowu kierować. 

Olivier Panis, w czasach gdy startował Peugeotem w Le Mans, zdobył się na szczerość i odważył się powiedzieć: „Prowadzenie prototypów jest głupie, dojeżdżam do szczytu zakrętu, cisnę gaz do oporu i czekam, aż auto samo wyprowadzi mnie z zakrętu. To nie ja prowadzę, tylko jestem prowadzony”. Chciałbym zobaczyć, jak by to wyglądało bez kontroli trakcji. A najbardziej chciałbym, żeby wreszcie wyrzucono silniki Diesla z wyścigów! 

CKM: Ale dlaczego? 
Tiff Needell: Bo to okropne, śmierdzące paliwo! No i ten niski dźwięk silnika – samochody wyścigowe powinny brzmieć zupełnie inaczej! Przez lata auta benzynowe obkładano podatkami, bo rzekomo szkodziły środowisku. Promowano pojazdy z silnikami Diesla, jako bardziej ekologiczne. I co okazało? Teraz w Londynie chcą obłożyć Diesle podatkami, bo zanieszczyczenie powietrza w mieście zamiast spadać wzrosło! Tylko dlatego, że używając diesli oszczędzasz dwa złote tygodniowo podczas tankowania. To absurd.

CKM: Polacy też kochają Diesle…
Tiff Needell: Jestem pod wrażeniem waszych samochodów – jeździcie nowymi, zadbanymi autami. W Paryżu czy Rzymie samochody wyglądają o niebo gorzej niż tutaj. 

CKM: Dobrze, że nie widziałeś Poloneza…
Tiff Needell: Widziałem. A nawet jechałem tym czymś.

CKM: Jakie wrażenia? 
Tiff Needell: Nie wspominam tego dobrze. Ale stare polskie samochody też pojawią się w nowej serii „Fifth Gear”. Musieliśmy pojechać do muzeum, żeby obejrzeć ikony polskiej motoryzacji. Szkoda, że nie macie dzisiaj żadnej fabryki polskich samochodów. 

CKM: Był jakiś pojazd, który przeraził cię bardziej niż Polonez
Tiff Needell: Dragster. 5000 koni mechanicznych. Budowa czegoś takiego to idiotyczny pomysł. Popełniłem błąd przy ruszaniu, więc dragster zawył, rzuciło mną i było po wszystkim. Mimo to przez cały dzień chodziłem przerażony. 


Tiff Needell: Nie, po prostu rozpędził się do 300 km/h i było po wszystkim. Właściciel tego potwora instruował mnie: „Kopnij pedał gazu z całej siły, jakbyś go nienawidził”. Chodziło mu o to, żebym nacisnął ten pedał, a potem robił wszystko, aby moja stopa pozostała na miejscu – bo siła jaką generuje ten pojazd zrobi wszystko, żeby ją oderwać od pedału. Udało mi się nacisnąć gaz tylko trochę, a potem przegrałem z siłą ciągu. Ponieważ te maszyny zasilane są nitrometanem, nie wolno ci ponownie dodać gazu bo grozi to uszkodzeniem instalacji. Mówię ci, to był straszny dzień. Ale, poza tą jedną sytuacją, nigdy nie bałem się za kierownicą. Nie ma odważnych kierowców wyścigowych, bo oni po prostu nigdy się nie boją. Wierzysz w to, że nic złego ci się nie stanie, nawet przy 300 km/h. Jeśli się boisz, nie nadajesz się do wyścigów.

Wywiad pierwotnie ukazał się w miesięczniku CKM nr 4/2015 



Dodał(a): Andrzej Chojnowski Czwartek 30.04.2015