Rajd po omacku

Rola pilota w rajdach jest niedoceniana. Pewnie z racji tego, że z boku wygląda to tak, że jest ktoś, kto kręci intensywnie kierownicą, a obok siedzi gość, który nie zwracając uwagi na to, co dzieje się przed nim, zaczytuje się w jakiejś gazecie czy książce.
rajd-po-omacku.jpg


A teraz fakty: pilot ma przed sobą roadbook, z którego czyta kierowcy trasę. To taki zeszyt, gdzie zapisane są wszystkie manewry, jakie wykonać ma prowadzący auto. Jednak podczas ostatniego rajdu w miejscowości Campo Viera, w prowincji Misiones w Argentynie, mogliśmy zobaczyć kolejną rolę, jaką przejmuje na siebie `ten drugi`.

Sebastián Llamosas i jego pilot Mauricio Sainz na drugim odcinku specjalnym, tuż przed metą stracili panowanie nad przyspieszeniem. Pedał gazu nie odpowiadał na kopnięcia. Nie załamali się, postanowili walczyć do końca, jednakże na trasie nie byli w stanie naprawić zerwanej linki. Wtedy Mauricio bez wahania wskoczył do komory silnika, odnalazł zerwany kabel i ręcznie sterował gazem! Sebastián siedział za kółkiem i z lekko wychyloną głową (otwarta klapa silnika zasłaniała przednią szybę) starał się trafić w zakręty. Niestety roadbook w tym przypadku się nie przydał, bo Sainz drugą dłonią trzymał się maski, by nie spaść.



Cała sytuacja nie wyhamowała rajdowców, gdyż nadal cisnęli dość ostro – momentami rozpędzali się do 100 km/h i dali radę przejechać ostatnie 800 metrów do mety.

Organizatorzy kwitują zachowanie załogi jako głupie, ale nie sprzeczne regulaminem, gdyż ten nie przewiduje tak nietypowej sytuacji. Argumentują to również tym, że sprawa nie jest precedensowa - w przeszłości zdarzały się podobne przypadki.




Dodał(a): buddy Czwartek 05.09.2013