Mitsubishi Outlander

Niewiele aut z japońskim rodowodem jest produkowanych w kraju kwitnącej wiśni. Mitsubishi Outlander schodzi z taśm właśnie w swoim rodzimym kraju. Może dumnie legitymować się japońskim rodowodem. A jak ten Samuraj radzi sobie na europejskich drogach?
outlander otwarcie.jpg


Outlander jest popularnym i lubianym przez polskich kierowców SUVem. To II generacja, która w 2010 roku przeszła face lifting. Przód typu „Jet Fighter” jest znakiem rozpoznawczym nowych modeli spod znaku trzech diamentów. Dodaje temu dużemu autu lekkości i agresywności. Ale jego największą zaletą jest silnik.

NOWE SERCE
Testowy model posiadał nową jednostkę napędową Diesla, a mianowicie 2.2 DID MIVEC. Ta niezwykle udana konstrukcja daje Outlanderowi 177 KM, co pozwala rozpędzić auto do prędkości 100km/h w 9,8sek. Jeśli będziemy rozpędzać się dalej to osiągniemy maksymalnie nieco ponad 200 km/h. Ale nie to jest najważniejszym powodem do dumy. Ten silnik jest naprawdę ekonomiczny, co przy tak dużym samochodzie oraz koszmarnie drogim paliwie, jest nieocenioną zaletą. W trasie, jeśli nie będziemy zmuszeni do nierównej jazdy i ciągłego wyprzedzania, zadowoli się zużyciem na poziomie 6,5 l/100km. Jeżdżąc po coraz to nowo oddanych odcinkach autostrad czy dróg ekspresowych,  spokojna jazda pozwoli na uzyskanie takiego wyniku. Po wjechaniu do miasta, wg producenta, spalimy 8,1 l/100km. To znakomity wynik, chociaż w mieście trudniej o spokojną i wyważoną jazdę, więc o wyśrubowanie rekordu oszczędności łatwo nie jest. Nie mniej jednak nowe serce w Mitsubishi Outlander to zdecydowanie mocny punkt.

GÓRAL
Samochód sprawdziłem w warunkach górskich. Na wielu podjazdach i serpentynach, których w Beskidach nie brakuje, sprawował się wyśmienicie. W trudniejszych warunkach, po przełączeniu napędu na tryb 4WD lub LOCK, radził sobie równie dobrze. Manualna, 6-biegowa skrzynia także działała bez zarzutów. Wiele razy przydał się asystent ruszania pod górę, który podczas wrzucania pierwszego biegu i przekładania stopy z hamulca na gaz, „trzymał” samochód nie pozwalając się na jego stoczenie, nawet na najbardziej stromych podjazdach. Mitsubishi Outlander oferował także spory komfort. Duże, podgrzewane, skórzane fotele zapewniały wygodną pozycję kierowcy i pasażerom. Skóra znajdowała się także na bokach drzwi, pokrywie przedniego schowka czy kierownicy. Mimo to nie można było  pozbyć się wrażenia otaczającego plastiku. Chodź na plus trzeba zapisać, że wnętrze ewoluuje w dobrym kierunku. Przełączniki w wielofunkcyjnej kierownicy pozwalały zrządzać kierowcy radiem, tempomatem, czy telefonem, który podczas rozmowy mógł być w kieszeni kierowcy. W tym samym miejscu mogły także znajdować się kluczyki do auta. System zbliżeniowy pozwalał na otworzenie drzwi i uruchomienie silnika bez konieczności użycia kluczyka. Można było spodziewać się przycisku start&stop, popularnego w wielu autach z takim systemem, ale Mitsubishi zaoferował inne rozwiązanie. W miejscu, gdzie na ogół znajduje się stacyjka, umieszczona jest na stałe imitacja kluczyka, która po przekręceniu włącza zapłon.

Testowy model mógł zabrać na pokład 7 osób. W bagażniku znajdowały się ukryte w podłodze, dwa rozkładane fotele. Jednak kiedy pozostają schowane możemy mieć do dyspozycji imponujący bagażnik o pojemności 882 litrów. Dodatkową zaletą, o której chcę wspomnieć, jest burta bagażnika, którą po otwarciu klapy można rozłożyć. Ułatwia to załadunek przestrzeni bagażowej, ale także można ją wykorzystać jako miejsce do siedzenia. Jest to niesamowicie wygodne, można korzystając z takiego siedziska np. założyć rolki, zmienić buty czy zjeść przekąskę w pięknym miejscu widokowym, podziwiając panoramę gór.

Mitsubishi Oulander to duży, wygodny i ekonomiczny samochód na różne okazje. Można jeździć nim po mieście, pojechać z rodziną i mnóstwem bagaży na urlop, czy wybrać się na aktywny wypoczynek w góry.

Dodał(a): Rafał Poniedziałek 12.12.2011