Volvo V70

V70, wielkie kombi koncernu Volvo, ma sobie za nic trendy w designie, jaki stosują konkurenci.
v70 otwarcie.jpg


Stylem odróżnia się nawet od niższych modeli w rodzinie. To chyba najbardziej konserwatywna konstrukcja Volvo. Szwedzi długo bronili się przed zmianami w swoich samochodach jeśli chodzi o linię nadwozia. Zawsze były „kanciaste”, z tego słynęła ta marka. Ale jednak ulegli i większość modeli to nowocześnie wyglądające auta.

KONSERWATYSTA
Volvo V70 broni się przed zmianami jak może. To już trzecia generacja tego modelu, a zmiany w jego wyglądzie to bardziej ewolucja niż rewolucja. Niektórzy mogliby powiedzieć, że ten model nie idzie z duchem czasu. Można zarzucić konstruktorom, że linia V70 wygląda na mało nowoczesną. Oczywiście w porównaniu do wcześniejszych generacji V70 czy poprzednika w postaci modelu 850, zmiany są widoczne. Jednak gdybyśmy nawet kompletnemu laikowi pokazali model 850 kombi z początku lat dziewięćdziesiątych i nowe V70, zauważyłby, że to kolejny model w tym segmencie. A patrząc na rewolucyjne zmiany w innych modelach i markach, odpowiedź w wielu innych przypadkach nie byłaby taka oczywista. Ale przejdźmy do konkretów. Testowy model z silnikiem T4 i pojemności 1.6, w wersji R-Design nie był aż tak nudny jak mogłoby się wydawać. 180 koni mocy pozwalało na dość żwawą jazdę. Skrzynia manualna z sześcioma przełożeniami świetnie współgrała z tym silnikiem. Samochód zachowywał się dobrze zarówno w mieście jak i na trasie. Ciekawie wyglądające fotele, czy rewelacyjnie prezentujące się felgi, na dość nisko profilowanych oponach, dodawały lekkiego pazura. Niestety lekkiego, ponieważ siedząc w tym aucie czułem, że pasowałbym do niego lepiej, mając minimum 60 lat na karku i kapelusz na głowie. Ale ja mam zupełnie inne oczekiwania od samochodów. Oczekuję nowoczesnych rozwiązań i świeżości w stylistyce. Niemniej jednak szanuję marki, które potrafią się oprzeć zmianom, zachować swój styl i niepowtarzalność. Nie wynika to z braku zdecydowania czy ściśle określonych poglądów, ale z szacunku i sympatii do samochodów. Zauważam zalety w najbardziej nowoczesnych konstrukcjach, ale także u takich konserwatystów jak Volvo V70.  

NOWOCZESNE ROZWIĄZANIA
Jego konserwatyzm skończył się na linii nadwozia. Testowy model był wyposażony w wiele bardzo nowoczesnych rozwiązań. Między innymi posiadał system Drive. Gasił on silnik w momencie zatrzymania samochodu. Oczywiście zachowując przy działaniu wszelkie aktywności samochodu takie jak radio czy klimatyzację. Uruchamiał się na trzy sposoby. Po wciśnięciu pedału gazu lub sprzęgła albo kiedy samochód ruszył na pochyłej drodze. Komputer pokładowy, po wybraniu opcji Drive, wyświetlał na dużym kolorowym ekranie podpowiedzi jak jeździć ekonomicznie - kiedy zmieniać biegi, jak ruszać, jak używać klimatyzacji itp. To dbałość o portfel, ale Volvo V70 zadbał też o komfort. By otworzyć bagażnik wystarczy użyć pilota. Żeby zamknąć - naciskamy przycisk w klapie. Jak już jesteśmy przy bagażniku, wspomnę tylko, że oferuje wielką przestrzeń, bo aż 575 litrów. Ale wracając do nowoczesnych rozwiązań... Dzięki komputerowi pokładowemu można samemu zadecydować, czy po zamknięciu samochodu mają się złożyć boczne lusterka, czy też nie. Możemy ustawić, czy po naciśnięciu dźwigni do sygnalizacji kierunkowej, światło kierunkowskazu ma mignąć tylko raz czy kilka razy. Testowy model posiadał także świetnie działający GPS. Miał też system Bluetooth, który pozwalał na rozmowy telefoniczne, czy przeszukiwanie książki numerów bez wyciągania telefonu z kieszeni.

Volvo V70 w wersji R-Design to samochód dla konserwatywnych kierowców, ceniących sobie tradycje, ale oferujący całą masę najnowocześniejszych rozwiązań, które wpłyną na oszczędność oraz komfort kierowcy i pasażerów. Jest przestronny, wygodny i świetnie wyposażony. To stare-nowe dobre Volvo.

Dodał(a): Rafał Wtorek 13.12.2011