Jeep Compass
Myślisz Jeep, widzisz auto, które pokonuje trudny teren, „połyka” każdą nierówność, jeździ po głębokim błocie. Ale model Compass to bardziej cywilna terenówka. Jeśli chcesz jeździć na offroad, brodzić w strumieniach jeżdżąc po bezdrożach, to proponuję Wranglera. Testowy model owszem, radzi sobie w terenie, ale to raczej miejskie auto.
CELEBRACJA
Wsiadając do testowego modelu Jeep Compass nie dało się przeoczyć informacji, że Jeep świętuje 70 rocznicę istnienia. Nawet jeśli nie jesteś spostrzegawczy i umknie Ci widok znaczka „70th anniversary” na karoserii, czy skórzanych efektownych fotelach, to duży, kolorowy ekran na konsoli środkowej, po włączeniu silnika rozpali się powitalną grafiką informującą o rocznicy, którą Jeep szczyci się wszem i wobec. I faktycznie ma czym. To jedna z ważniejszych marek w światowej motoryzacji.
Ale wróćmy do samego Jeepa Compass. Jak wspomniałem to raczej samochód do miasta. Ale nie mogłem, mając okazję zapoznać się z tym autem, nie poszukać trudniejszych nawierzchni niż tylko dziurawe ulice. Trudniejszych dla „cywilnych” samochodów, bo rasowa terenówka nawet nie odczułaby faktu zjechania z utwardzonej drogi. Tak też czarnym, lśniącym Jeepem Compass znalazłem trochę błota, piachu, rozjeżdżonych przez pojazdy budowy terenu, gdzie nierówności nie dałyby szans zwykłej osobówce i swoim sedanem raczej bym się tam nie zapuścił. A Compass z napędem 4x4 oraz po aktywacji 4WD LOCK, przy pomocy dźwigni umieszczonej pomiędzy przednimi siedzeniami, radził sobie świetnie. Nie sprawiał nawet wrażenia zmęczonego, co trochę wróciło mi wiary w legendę marki Jeep, jako auta terenowego. Jego zawieszenie i silnik Diesla 2,2 pozwalały na jazdę w dość wymagającym terenie. Także „złapałem” trochę błota na karoserię i wróciłem na miejskie ulice, ale z dowodem na to, że Jeep Compass to prawdziwy Jeep i żadnych dołów czy błota się nie boi.
LIFTING
Ostatnio Compass przeszedł istotny face lifting. Efekt? Może się podobać. Ma ciekawy przód, chociaż jak na mój gust przesadzono z upodobnieniem go do Grand Cherokee. Z boku wygląda też interesująco. Jednak to, co zrobiono z tyłem auta, psuje ogólną ocenę stylistyki nadwozia. Jest po prostu paskudny. Co do oceny wnętrza miałem ambiwalentne odczucia. Z jednej strony efektowne skórzane fotele, z drugiej strony zbyt duża, jak na mój gust, ilość plastiku. Przyznać jednak należy, że zmiany jakie w nim zaszły spowodowały zauważalny wzrost jakości. Oferuje sporo miejsca i względną wygodę. Bagażnik ma 328 litrów, ale poświęcając tylne fotele możesz uzyskać aż 1269.
Tak więc myśląc o Jeep`ie Compass, należy spodziewać się auta, które owszem, da radę sobie na bezdrożach, ale proponuję nie nastawiać się na rajdy offroadowe. Jest ugrzeczniony, kojarzy się bardziej z miastem niż terenem, ale taka jest teraz filozofia budowania aut typu SUV. To miejskie auto, którym dumnie możne sunąć po ulicach, a czasem, żeby odreagować miejski stres, poszaleć po piaszczystych ścieżkach czy nierównych, zabłoconych bocznych drogach poza miastem.