Zizou - simply the best (zdjęcie 1 z 2)
Odkąd pamiętam interesuję się piłką nożną, i mówiąc szczerze nie ma dla mnie nic ważniejszego, żadnego hobby, żadnego innego zainteresowania. Próbowałem grać w piłkę, chciałem być zawodowcem, bo kocham tą grę, lecz nie udało się, trudno, jednak póki mam nogi i mogę biegać i grać, póki mam wzrok i mogę oglądać mecze i póki mam słuch i mogę słuchać relacji radiowych jestem szczęśliwy, bo nic mi więcej nie potrzeba, dla mnie ta gra jest więcej warta niż życie i śmierć, tak jak powiedział kiedyś Bill Shankly: 'Some people believe football is a matter of life and death, I am very disappointed with that attitude. I can assure you it is much, much more important than that'. Drużynę, którą od 'zawsze' wspierałem jest Real Madryt, od 1997 roku, czyli mając zaledwie siedem lat czułem się ich fanem, starałem się oglądać każdy ich mecz, na wszelkie sposoby, rok temu w końcu udało mi się do Madrytu polecieć i oglądać na żywo ich grę, to było jedno z moich spełnionych marzeń, kolejnym był tatuaż 'madridista', który mam na prawym nadgarstku. Madridista to 'socio', wierny, prawdziwy kibic Królewskich. Drugim moim marzeniem, jeśli chodzi o tatuaże, jest podobizna Zidane'a, ze zdjęcia. Dlaczego ten gracz? Od dziecka marzyłem grać jak on, wzorowałem się na nim, jego koszulki nosiłem i gdziekolwiek grałem, zawsze chciałem być 'Zidane'm'. Do dziś pamiętam jak strzelał bramki w finale MŚ 1998 albo w Lidze Mistrzów w 2002 roku przeciwko Bayerowi Leverkusen. Gdy w 2006 roku, w swoim ostatnim meczu dostał czerwoną kartkę za uderzenie Materazziego i Francja przegrała, mimo iż miałem 16 lat, płakałem, bo dla mnie on i jego gra to było coś więcej niż tylko 'mecz', nic innego się nie liczyło wtedy. To właśnie dlatego chciałbym mieć jego podobiznę na moich plecach, dokładnie na łopatce.