Super girls

Kilka tysięcy za noc z luksusową " przyjaciółką"? Taka jest cena dyskrecji i gwarantowanej satysfakcji.

prostytutka

Ola ma 24 lata, długie nogi, mały biust i usta, które zostały stworzone do sprawiania przyjemności facetom.  Jej torebka Prady kosztuje pewnie tyle, ile ja wydaję na ciuchy w ciągu kilku lat. Wygadana i totalnie bezpośrednia. Gdy próbuję zręcznie zacząć rozmowę o jej zajęciu, wypala: – Jestem luksusową dziwką i dobrze się z tym czuję. Pogadam z tobą, bo prosił o to mój „przyjaciel”, ale jak masz wolną kasę, możemy się pieprzyć całą noc. – Dzięki, żonaty jestem. Ola ze śmiechu o mało nie spada z krzesła: – No to zaproś też żonę. Na pewno chciałaby, żeby porządnie wylizała ją inna kobieta. U mnie nie ma sprawy. Nie wiem, ile luksusowych prostytutek spotkaliście w  życiu.


NIEZALEŻNE KOBIETY 

Ja  żadnej. I nie rozumiałem, dlaczego faceci za seks z nimi są gotowi płacić kasę, za którą mogliby mieć wiele innych kobiet. Po spotkaniu (żadnego seksu, tylko kawa) z Olą, a później jej koleżanką Martą, chyba już rozumiem. To po prostu piękne, inteligentne, bogate, niezależne kobiety. A jak powiedział znajomy, który swego czasu lubił przepuścić okrągłą sumkę na zabawy z call girl: – Jeśli przed panną czujesz respekt, to znaczy, że grasz w pierwszej lidze. Satysfakcja z rżnięcia takiej dupy jest wiele warta.

ZNAJOMI ZNAJOMYM
Jak się w Polsce zostaje call girl? Całkiem banalnie. Znaczna większość dziewczyn trafia do „branży” ze świata modelingu. Minęły czasy, gdy za telewizyjny spot modelka otrzymywała30 tys. zł, a za pokaz mody – 1000 zł. Mając 20 lat, po trzech latach pracy jako modelka i hostessa, Ola wiedziała już, że dużych pieniędzy w tej branży nie zarobi. Za największe zlecenie wzięła 3 tys. zł. Słyszała, że są dziewczyny, które zarabiają tyle w jedną noc, jeśli zgodzą się zostać z gościem po bankiecie. Wtedy wierzyła jeszcze, że sen się spełni i zrobi karierę w Mediolanie czy Paryżu. Sen się nie spełniał, a życie i studia w Warszawie kosztują. Dlatego gdy znajoma szefowa agencji modelek w lecie 2005 r. zaproponowała jej trzymiesięczny wyjazd do Włoch w charakterze hostessy, nie wahała się. Nie bała się, że trafi do burdelu, bo miała zaufanie do znajomej, a dziewczyny, które już pracowały we Włoszech, zapewniały, że jeśli sama nie będzie chciała, to nikt jej nie będzie zmuszał. Trafiła do klubu w Rimini. Zadania? Bajerowanie gości, naciąganie ich na drinki, robienie dobrego wrażenia. Jak ktoś brał się za obmacywanie, można było poskarżyć się ochronie. Kultura. Szybko jednak zorientowała się, że może wrócić do Polski z kilka razy grubszym portfelem, jeżeli pozwoli się obmacywać, no i czasami zgodzi się na coś więcej. Więc  zgodziła się: za pierwszym razem tylko „francuz”, potem poszła już na całość. – Moralniaka nie miałam. To ja decydowałam, z kim się prześpię, oraz miałam swoją cenę. Jak ktoś się na mnie napalił, to musiał wyskoczyć z co najmniej 200 euro. A napalonych było wielu – zapewnia.

WŁOSKA ESKAPADA
We Włoszech poznała facetów, którzy przedstawili ją kolejnym facetom, a ci potem podrzucili jej namiary znajomym w Polsce. – W tym światku wszystko odbywa się pocztą pantoflową, bo wszystkim zależy na dyskrecji. Od tego czasu miałam już stałych sponsorów, sporo hojnych „znajomych”, na wakacje jadę do „przyjaciół” z Włoch. Studiuję, bawię się modelingiem, spotykam się z facetami góra trzy, cztery razy w miesiącu, mam pieniądze na wszystkie zachcianki. To jest przykład, że można połączyć miłe z pożytecznym. Pogadaj z Martą, powie ci to samo – śmieje się Ola.Tak, Marta mówi to samo. To typ kobiety, za którą każdy facet obejrzy się na ulicy. Była fotomodelka, 26–letnia posągowa blondyna, która ma wszystko na swoim miejscu. – Nie ogłaszamy się w internecie, nie szukamy klientów. Sami przychodzą: kulturalni, pachnący, z klasą. Pierwszy raz za kasę poszłam do  łóżka po jednym z bankietów z wiceprezesem znanej firmy. Spotykaliśmy się jakiś czas, dzięki niemu poznałam kolejnych „znajomych”. Spodobało mi się: dobre restauracje, weekendy w fajnych miejscach, drogie ciuchy, prezenty. Wiele tzw. porządnych dziewczyn  ze pieprzyłoby się za friko, byleby trafić do tego świata. A my jeszcze na tym zarabiamy. I to sporo. Czasem myślę, że jestem szczęściarą – przekonuje.

CZĘŚĆ BIZNESU
Umówmy się, że wierzymy, ale czas już zadać pytanie: ile kosztuje przyjemność z call girl? Sporo. Stawki są ruchome,  w branży zachował się podział na cennik dla obcokrajowców oraz Polaków. Dziewczyny, które stawiają pierwsze kroki w świecie luksusowych prostytutek lub działają za pośrednictwem agencji „escort”, za noc w hotelu biorą 1,5–2 tys. zł. Te z wyrobioną marką, zadomowione w komórkach prezesów, właścicieli firm i polityków (klasa Oli i Marty), nie schodzą poniżej 3 tys. zł, a w wypadku obcokrajowców poniżej 1000 euro. – Jeżeli wiadomo,  że ktoś jest obrzydliwie bogaty, to biorę więcej – dodaje Ola. Jej rekordowy zarobek to 6 tys. zł za noc z jednym z włoskich „przyjaciół” oraz jego kochanką, która uwielbiała używać sztucznego członka pokaźnych rozmiarów. – Dałam radę. Byli zadowoleni – śmieje się Ola. Wyjazd na weekend, towarzyszenie w zagranicznej delegacji, umilenie wakacji wyceniane jest jeszcze inaczej. Marta: – Biorę pod uwagę, że „przyjaciel” zapewnia atrakcyjny wyjazd. Za weekend np. w Zakopanem nie wezmę więcej niż 2 tys. zł, nawet gdybyśmy przez cały czas nie wychodzili z łóżka. Niektóre dziewczyny zgadzają się też na wyjazdy do krajów arabskich, gdzie Polki mają świetną opinię. Za tydzień u szejka można dostać do 20 tys. zł oraz cenne prezenty: ciuchy, biżuterię, elektroniczne gadżety. – Są agencje modelek, które z tego typu działalności uczyniły jedno ze źródeł dochodów. Wysyłają dziewczyny w różne miejsca świata, a potem odwdzięczają się im, oferując dużo normalnych zleceń w kraju. I niech nikt nie wierzy, że biedne dziewczęta nie wiedzą, po co jadą do Bejrutu czy Emiratów. Dawanie dupy to jest część tego biznesu – mówi bez ogródek Ola. Ekstraklasa finansowa wśród call girl to modelki, które coś znaczą w branży, i aktoreczki, które zdążyły pokazać się choćby na trzecim planie. Takie żądają za noc nawet 10 tys. zł. Marta: – Dla ludzi, którzy mają samoloty i konie za setki tysięcy, to jest kwota bez znaczenia. Oni zwykle bawią się z pannami za granicą, ale w kraju też im się zdarza.

PRZYZWOITE ZAJĘCIE
Myślisz,  że dziewczyna, która bierze za noc parę tysiaków, ma w małym palcu całą Kamasutrę i gotowa jest uprawiać każdy seks? Na pewno nie! Zakres usług nie odbiega od tego, czym kuszą dziewczyny ze stawką 200 zł za godzinę: seks oralny, klasyka w różnych pozycjach, masaż, zabawa z wibratorami. Anal i lekkie S/M już nie zawsze. Ola: – Nie jesteśmy zawodowymi prostytutkami. Prawie każda ma jakieś „przyzwoite” zajęcie, a spotkania z klientami traktuje jako dobrze płatne, ale jednak dodatkowe zajęcie. Jeżeli ktoś chce nasikać na dziewczynę czy też sprać jej tyłek pejczem do krwi, szybko chętnej nie znajdzie. Choć pewnie wszystko jest kwestią ceny. Więc za co tak naprawdę, oprócz ładnej buzi i perfekcyjnego ciała, płaci klient? Za absolutną dyskrecję, takt, inteligencję, możliwość spędzenia czasu na miłej rozmowie, za poczucie, że jest się kochankiem, a nie klientem. Warto? Tego nie wiem. Wiem natomiast,  że za 3 tys. zł mogę kupić nawet tysiąc puszek piwa. Z nimi spędzę miło niejedną noc. I na pewno też będą bardzo dyskretne.


400 zł – tyle za godzinę biorą dziewczyny, które w portalach towarzyskich ogłaszają się jako „klasa VIP”
1 tys. zł – minimalna stawka za noc hostessy, która po bankiecie zgodzi się umilić czas jednemu z gości
1–2 tys. zł – tyle za noc biorą dziewczyny call girl działające za pośrednictwem agencji „escort”
2 tys. zł, pokrycie kosztu wyjazdu, prezenty – tyle weźmie od sponsora dorabiająca w branży studentka za spędzenie z klientem tygodniowych wakacji. Cena obejmuje zwykle także kilka spotkań przed i po wyjeździe
3 tys. zł – to podstawowa stawka za noc działających samodzielnie znanych w „branży” ekskluzywnych prostytutek
10 tys. zł – tyle za noc żądają niektóre topmodelki i początkujące aktorki.


26–letnia Fernanda Brags jest ponętną brunetką na usługach co najmniej pięciu londyńskich agencji „escort”. W „ofercie” dziewczyny są m.in. seks, striptiz, pokaz lesbijski i dwa gramy kokainy. Od paru lat spotyka się z piłkarzem Realu Madryt, Cristiano  Ronaldo. Call girl liczy sobie 2 tys. funtów za noc, ale Ronaldo bywa z nią za darmo.


Dodał(a): ckm Środa 01.09.2010