Penis w prostownicy
Pewien 31-letni Szwed spędzał pijacki wieczorek ze swoją dziewczyną i jej kumpelą. Jako, że ukochana stylizowała włosy prostownicą, w jego głowie narodziła się arcy-idiotyczna idea: a może by tak wyprostować również kuśkę? Swoje pragnienie przedstawił więc wybrance. Początkowo dziewczyna nie zwracała uwagi na niemądrą prośbę, jednak gdy jej chłopak zaczął biegać nago po pokoju, machając fajfusem i krzycząc "wyprostuj mi go", chwyciła za jego interes i przysmażyła go na cacy. Skutki okazały się być opłakane...
Mimo że zapowiadało się na zwykłe oparzenie, które z czasem po prostu się wyleczy, kuracja lodem nie przyniosła pożądanych efektów. Penis przestał działać tak, jak powinien, w konsekwencji czego mężczyzna pozwał w końcu sprawczynię szkody do sądu.
Wyrok? Uniewinnienie. Sąd uznał, że skoro mężczyzna sam prosił się o to, co się stało, nie powinien teraz narzekać. A dziewczyna? Odeszła. Teraz nasz bohater został sam ze swoim niesprawnym przyjacielem. Proste?