Naga orkiestra
Japończycy tak jak i Rosjanie nigdy nie przestaną nas zaskakiwać. Teraz wpadli na rewelacyjny sposób promowania sztuki

Kiedy ostatnio byłeś w teatrze czy filharmonii? Idziemy o zakład, że na szkolnej wyciecze w podstawówce. Dla wielu dzisiejszych ludzi te pojęcia są w ogóle obce. Bo to przecież nuda, za którą trzeba płacić!
Właśnie z tym postanowili walczyć Japończycy, którzy wpadli na rewelacyjny sposób ściągnięcia ludzi do filharmonii. Zastanawiasz się jak?! Ściągając ubrania! Nie, nie zdejmą go z ciebie. Ciuszki zrzucą dziewczyny bawiące się fletem.
Nagie muzyczki stoją w skupieniu. Lśniące i zarośnięte - co niezbyt przydało nam do gustu. No, ale to przecież japońska orkiestra .... Nie zaczną grać dopóki nie rozbierze się dyrygentka, która także ma zarośniętą kitkę. Kiedy już to zrobi i przedstawi się publiczności orkiestra będzie sprzęt do ręki czy do buzi i zaczyna grać.
Pomysł, może i fajny... ale ten zarost.