Lifestyle

Poniedziałek 02.01.2017, Adam Nawrocki

Czternastometrowy haj.

Myślicie, że wasza pobudka po sylwestrze była ciężka? Pomyślcie co musieli czuć mieszkańcy Los Angeles, kiedy w Nowy Rok, zauważyli, że napis, który mogli oglądać od ponad dziewięćdziesięciu lat, nagle zmienił swoją treść.

hollyweed.jpg
Podczas wyborów prezydenckich w listopadzie, mieszkańcy Kalifornii wypowiadali się na temat rekreacyjnego zażywania marihuany. Oczywiście byli za łatwym dostępem do miękkiego narkotyku. W efekcie już 1 stycznia 2018 roku na sklepowe półki trafi „zioło”. Zanim to jednak nastąpi, mieszkańcy stanu mogą je legalnie posiadać na własny użytek. Prawdopodobnie ma to związek z niezwykle zabawnym aktem wandalizmu.

W sylwestrową noc, ktoś postanowił wcześniej urwać się z imprezy i zabawić z symbolem amerykańskiego przemysłu filmowego. Kamera ochrony zarejestrowała zamaskowanego sprawcę, który wszedł na czternastometrowy goszczący na wzgórzu Mount Lee od 1923 roku napis i na dwóch „o” rozwiesił czarne i białe płachty, przez co litery zmienione zostały na „e”. I tak z Hollywood powstało Hollyweed, czyli w prostym tłumaczeniu „święte zioło”. Po zauważeniu tych modyfikacji, napis zaczęto przywracać do dawnego kształtu, a telewizja KABC podała, że miejscowa policja wszczęła śledztwo w sprawie wandalizmu.



Nie jest to pierwszy incydent tego typu. 1 stycznia 1976 roku, kiedy to w życie wchodziła pierwsza ustawa liberalizująca prawo dotyczące zażywania marihuany, student Danny Finegood z pomocą przyjaciół i kilku płacht o wartości 50 dolarów postanowił wyciąć władzom ten sam numer. Po czterdziestu latach historia zatoczyła koło, ale cokolwiek by się nie działo, Kalifornijczycy mają już dostęp do leku na wszelkie problemy.