Moto
Środa 10.04.2019, Rafał Jemielita/CKM
Mocarne maluchy - małe samochody, które dużo mogą
Nie musisz mieć Ferrari, żeby zrobić sobie dobrze. Wystarczy 200 koni (często mniej), odpowiednie zawieszenie, lepsze hamulce i trochę umiejętności. I popędzisz jak mocarz nawet maluchem!
Nie cierpię zaczynać tekstów od historycznych faktów. Ale ten tekst zacznie się właśnie od historii, bo inaczej się nie da. Małych samochodów sportowych nie wymyślono bowiem ani dziś, ani nawet wczoraj. Dlatego musimy usiąść wygodnie i cofnąć się do... Dobra, nie będę przeginał, cofnijmy się do przełomu lat 50. i 60. XX wieku.
To z grubsza wtedy ludzkość rozpoczęła zabawę z małymi i tanimi samochodami o podwyższonych osiągach. Choć wcześniej było m.in. Porsche. Ale nie luksusowy
supersamochód, lecz Porsche 356 z 1948 roku, sportowe autko z podzespołami taniego Garbusa! Nieco później Karl Abarth (właściwie trzeba go zapisać po włosku – Carlo, bo się w Italii naturalizował) zaczął najpierw dostarczać sportowe tłumiki do zwykłych Fiatów, a później przerabiać samochody z Turynu na coś baaaardzo szybkiego (np. słynne 850 TC, czyli przerobione „sześćsetki”).
Wprawdzie te wozy też wymagały grubszego portfela, ale jednak były bardziej demokratyczne niż Ferrari czy choćby Alfa Romeo – zwykły człowiek mógł trochę pooszczędzać i sobie taką maszynę sprawić. Choć oczywiście na Zachodzie, a nie w PRL. Na szczęście czasy się zmieniły i dziś, przy odrobinie wyrzeczeń, małą sportową rakietę możesz sobie kupić także w Polsce. Czy warto? I co warto? Zapraszamy na przegląd takich wielkich-małych wozów w 2019 roku.
To dopiero początek artykułu – cały poradnik przeczytasz tylko w kwietniowym numerze CKM (w sprzedaży w całej Polsce)!
W numerze szczegółowo opisaliśmy takie mocarne sportowe maluchy:
Abarth 595 Competizione
Ford Fiesta ST3
Mini Cooper S
Opel Corsa GSI
Renault Clio RS/RS Trophy
Suzuki Swift Sport
Toyota Yaris GRMN
Volkswagen Up! GTI & Polo GTI
Kup CKM przez internet: zamawiając prenumeratę na cały rok dostaniesz dwa numery GRATIS! KLIKNIJ TUTAJ.