Zombie rocka - ci panowie powinni już odejść

Ludzie z litości nazywają ich dinozaurami. Ale dinozaury dawno wymarły, a niektóre gwiazdy rocka, choć najlepsze (jedyne dobre) momenty kariery mają za sobą całe dekady temu, dalej nie chcą wymrzeć. Nieumarłym muzycznym zombie mówimy stanowcze nie!

zombie-rocka.jpg

Są przyzwoici rockmeni, którzy wzięli sobie do serca motto grupy The Who („Mam nadzieję, że umrę, zanim się zestarzeję”) i spektakularnie pokazali środkowy palec światu odchodząc z niego w wieku 27 lat. Jimi Hendrix, Jim Morrison, Curt Cobain, Amy Winehouse... Oni wiedzieli, kiedy ze sceny zejść niepokonanym – i za to ich szanujemy! Ale nie wszyscy mają takie jaja (ew. jajniki), żeby zakończyć muzyczną karierę z hukiem i w szczycie sławy – ci męczą ludzkość od dziesięcioleci, brzdąkając w kółko te same swoje ekshity i udając nastolatków, choć wielu załapałoby się na emeryturę nawet wg PO. Przypomnijmy dziadkom, dlaczego powinni dać sobie spokój z graniem – bo najwyraźniej oni sami już o tym zapomnieli.

AC/DC
rok powstania: 1973

Założyciel AC/DC Angus Young w ciągu dwóch lat stracił praktycznie cały zespół. Jego brat – gitarzysta Malcolm – zachorował na demencję, wokalista Brian Johnson prawie ogłuchł, obsługujący bębny Phil Rudd wpadł w poważne problemy z prawem, a basista Clint Williams sam powiedział pas. Angus jednak uparł się, żeby dalej grać, a do pomocy zawezwał innego starszego pana – zmasakrowanego przez operacje plastyczne Axla Rose (patrz: Guns N’ Roses). No i razem dalej grają, w czymś, co przez fanów rocka powszechnie jest uważane za „cover band” prawdziwego AC/DC.

The Animals
rok powstania: 1963

„Jaki jest niezbędny element sceniczny każdego koncertu The Animals? – Respirator...”. Jeżeli na temat jakiejś kapeli powstają już suchary, to naprawdę pora pomyśleć o emeryturze. Autorzy „Domu Wschodzącego Słońca” (a ktoś potrafi wymienić jakikolwiek inny utwór tego zespołu?) na starość resztki energii postanowili poświęcić na walkę o prawa do nazwy, zamiast zajmować się jakimikolwiek kwestiami muzycznymi. Podobno „Zwierzaki” niedawno wystąpiły podczas Gitarowego Rekordu Guinnessa we Wrocławiu, jednak ich koncert przeszedł bez większego echa. Ktoś się dziwi?

Dżem
rok powstania: 1973

Uwierzysz, że Ryszard Riedel zmarł już prawie 23 lata temu? Kiedy panowie z Dżemu szukali zastępcy swojego pierwszego wokalisty, prezydentem był Lech Wałęsa, a Arek Milik mógł co najwyżej nie trafić do pieluchy. Zespół gra do dziś, choć bez Riedla nie zrobił ani jednego porządnego przeboju. A zakatowanie „Whisky” na wszelkiego rodzaju ogniskach czy studenckich posiadówkach u niektórych do dziś wywołuje alergię na ten, skądinąd przyzwoity, trunek... Ten Dżem jest przeterminowany!

To tylko krótki fragment artykułu. Jakie jeszcze przestarzałe zespoły powinny darować sobie "karierę" i odejść na zasłużoną emeryturę – przeczytasz w nowym, odmienionym, mającym aż 138 stron numerze CKM (w kioskach)!


04_ckm_2017-617.jpg

Kup CKM przez internet: czy zamówisz jeden numer czy prenumeratę – wysyłka gratis! Kliknij tutaj.



Dodał(a): CKM Wtorek 28.03.2017