Wystarczy przeglądać się w lustrze, by mieć halucynacje. Naukowiec zaskakuje innowacyjną metodą

A ty co żeś sobie myślał, że trzeba sięgać po grzybki lub inne nielegalne substancje, by osiągnąć halucynacje i tzw. fazę? Owszem, bardzo się nie pomyliłeś, bo przez długi czas tak wyglądało społeczne przekonanie nt. takich stanów. Ludzie zaczęli jednak kombinować, jak poczuć zbliżone efekty w prostszy sposób. W końcu powstał eksperyment, który zadziałał i możesz go zrobić bez wychodzenia z domu. My już jesteśmy po, a wszystko działo się w redakcji!
Zrzut ekranu 2024-01-17 o 01.48.20.png

Gdybyśmy przypadkiem nie zamknęli drzwi do redakcji, postronny człowiek mógłby pomyśleć, że pod szyldem CKMu działa jakaś sekta, no bo w końcu jak wytłumaczyć kilku dorosłych mężczyzn, którzy najpierw siedzą 10 minut w parach na przeciwko siebie i patrzą sobie w oczy, a następnie gapią się tak samo długo w lusterka i co jakiś czas śmieją się lub wyglądają na wystraszonych? Nie, niczego nie braliśmy! Postanowiliśmy zabawić się w pogromców mitów i sprawdzić, czy eksperyment Giovanniego Caputo to nie jest pic na wodę.

Giovanni Caputo to włoski psycholog wykładający na Uniwersytecie Urbino. Naukowiec przeprowadził eksperyment z udziałem 20 młodych ochotników, wśród których znaczną większość (15) stanowiły kobiety. Osoby biorące w tym udział dobrano w pary. Każda dwójka miała za zadanie patrzenie sobie wzajemnie w oczy. Posadzono ich na krzesłach oddalonych o jeden metr. 

Oto wyniki badania:
  • 90 procent respondentów widziało deformacje twarzy drugiej osoby,
  • 75 procent uczestników badania widziało w twarzy partnera potwora,
  • co drugi uczestnik widział w twarzy drugiej osoby swoją własną twarz,
  • 15 procent badanych zobaczyły twarz kogoś ze swoich krewnych.

Wyszło więc, że praktycznie wszyscy uczestnicy eksperymentu doświadczyli halucynacji, w tym większość widziała już obrazy skrajne, jak potwory czy własne odbicie. 

Sprawdź także: Pacjenci dostali pozwolenie od rządu na jedzenie… grzybków halucynków

Oczywiście po czasie zarówno sam Caputo dokonywał rozszerzeń swojego eksperymentu, mi.in. właśnie poprzez patrzenie w lustro. Za nim poszły setki internautów, w końcu by tego doświadczyć, nie trzeba nawet wychodzić z pokoju. Naczytaliśmy się setek historii nt. tego, co ludzie widzieli w swoich odbiciach i jakie cuda potrafiły "wymyślić" ich mózgi. Sami nie mogliśmy być gorsi, więc po przedstawieniu historii doświadczenia, przyszła kolej na opis doświadczeń i skupimy się na przeżyciach jednego z redaktorów, akurat (dziwnym trafem) padło na tego, który przygotował dla was artykuł. Tożsamości nie zdradzimy, bo zaraz mógłby mieć rzeczywiście problemy za to, że jego wyobraźnia działa aż tak... dziwnie.

Na początku było krępująco. Pierwsze minuty patrzenia w oczy kolegi wywołały kilka uśmiechów, zdarzyło mi się też chichotać, ale nie spodziewałem się w ogóle, że to wypali. Po jakimś czasie jego oczy zaczęły uciekać i błądzić po jego twarzy, a zaraz za tym jego głowa zmieniła kolor na zielony. Na tym pojawiły się jakieś dziwne rany, przypominało mi to gnicie. Było tak, że przez moment pojawiały się właśnie skrajne obrazy, a jak oczy "otrzeźwiały" i ponownie skupiłem się na twarzy, wszystko wracało do normy. To powtórzyło się kilkukrotnie.

Patrzenie w lustro było o wiele ciekawsze. Już od samego początku oczy zaczęły mi wariować, później twarz powoli się przemieszczała, a następnie widziałem w sobie obcego człowieka. Nie potrafię sobie przypomnieć, kto to był, nie jestem nawet przekonany, czy kiedykolwiek go widziałem (pewnie tak, ale o tym nie pamiętam), za to był bardzo wyraźny i poruszał ustami. Ja sam nie mogłem w to uwierzyć, lecz właśnie działało to w stylu takich pojedynczych obrazów - chwilę się dekoncentruję bo coś się pojawia i nagle wyskakują takie rzeczy, dopiero przy ponownym skupieniu znikały. Powtarzało się to wielokrotnie, później twarz tej osoby zaczęła się powielać, by w końcu przy usłyszeniu, że 10 minut minęło, twarze nagle skupiły się w jednej, po czym znów widziałem własne odbicie. 

Jeszcze kilka minut później czułem się dziwnie, nie potrafiłem dojść do siebie. Nie mogłem się skoncentrować na pracy, zrobiłem sobie kawę, ale ona też nie za bardzo pomogła. Kwadrans przerwy sprawił, że udało mi się wrócić "do żywych". Niezwykle ciekawa sprawa, chętnie ponownie w przyszłości doświadczę eksperymentu w domowych warunkach. Podejrzewam, że nawet niejednokrotnie.

Potwierdzamy, do doświadczenia halucynacji wystarczy lustro i niecały kwadrans czasu wolnego. Może nie są to wyżyny, a zapewne po grzybkach to doświadczenie jest znacznie ciekawsze (nie wiemy, nie próbowaliśmy), lecz nie ma co narzekać. Jak na to, że można się tak bawić kilka razy dziennie, to całkiem fair. To wszystko, koniec pisania. Wracamy gapić się w lustra! Przynajmniej etat mija, a my mamy konkretną wymówkę ;)


Dodał(a): CKM.PL Środa 17.01.2024