Tory nie zeszły się w jeden, ale PKP tłumaczy, że 'tak miało być'

Były szef Kolei Dolnośląskich Piotr Rachwalski udostępnił zdjęcie przebudowy stacji kolejowej w Łodzi. Tory, które miały się ze sobą połączyć... nie zeszły się. PKP stwierdziło jednak, że 'nie ma błędu w budowie torów w Łodzi'.
Zrzut ekranu 2022-03-15 o 16.11.07.png

"Łódź, przebudowa trasy w rejonie al. Włókniarzy i Srebrzynskiej, pod wylot torów z tunelu średnicowego od strony Fabrycznej. Jakaś skucha projektowa związana ze zmianami lokalizacji torowisk. Tory położone są też na różnej wysokości"  – pisał Rachwalski. Dwa odcinki tego samego toru nie trafiły na siebie, ponieważ korzystano z dwóch opracowań – z jednej strony wykorzystano starszą dokumentację, z drugiej nowszą. 



Zespół prasowy PKP PLK twardo stoi jednak przy tym, że nie doszło do błędu i był to efekt zamierzony: "Przyjęta technologia prac wynikała z konieczności utrzymania przejścia kładką dla pieszych na ul. Srebrzyńskiej. Podpora starej kładki stała na trasie budowy nowego toru. Po wybudowaniu nowej kładki i usunięciu przeszkody - demontażu starej kładki, tor zostanie umieszczony w docelowym miejscu. Wykonawca nasunie tor - od strony Łodzi Żabieniec w wyznaczone miejsce i połączy z torem wybudowanym od strony Łodzi Kaliskiej. Takie działanie jest zgodne ze sztuką budowlaną" – poinformował przedstawiciel zespołu Rafał Wilgusiak.

Rachwalski nadal jednak stoi przy tym, że jest to poważny, niezamierzony problem: "Nie winię już tylko wykonawcy, ale bardziej nadzór zleceniodawcy i braki kompetencji, koordynacji i dbałości o grosz publiczny po stronie zlecającego, czyli narodowego operatora infrastruktury PLK. Tor dopiero co zrobiony będzie przesuwany o 2 metry w bok. Czy naprawdę nie szło zgrać tych inwestycji, poczekać z torem do przebudowy kładki, budować od razu dobrze? Tor zapięty, kompletny, można przesunąć, podbijarka torowa robi to np o 10 czy 15 cm, ale nie powinno się całego zapiętego toru na złączach sprężystych przesuwać o 2 metry w bok! Czym to będzie robione? Przeciągane koparką?!"

Może robimy z igły widły i cała sytuacja przeszłaby bez większego echa. Pociąg przy takiej prędkości jakoś da sobie radę z przeskoczeniem na bok, a pasażerowie nawet tego nie zauważą. Po co szukać problemów na siłę. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / facebook.com Wtorek 15.03.2022