Szalony prezenter

Większość kojarzy go tylko ze studia Lotto, większość uważa go za świra, większość nie wie, że to normalny chłopak, którego życie nauczyło życia ...
Daniel Wieleba

CKM.PL: Lecisz jeszcze w kulki?
Daniel Wieleba: Niestety już nie lecę w kulki. Zająłem się poważną sztuką teatralną. Pewnego dnia wstałem przyszedłem do studia Lotto, któryś raz z kolei przeczytałem coś z promptera i powiedziałem - kurwa dość. Próbę przerwała pani producent pytając - Danielu, co się dzieje? – Asiu wiesz, co, ja już więcej nie dam rady psychicznie. Przychodzę i czytam słowo w słowo, co mi piszecie. To jest absurd - Ale, o co ci chodzi, zarabiasz dobre pieniądze?! - Ale nie chodzi mi o pieniądze, zabiliście moją kreatywność. - Ale od dwóch lat tak robisz. - No właśnie – mówię. Drugiego dnia złożyłem rezygnację.

CKM.PL:
Czyli to wszystko było wyreżyserowane?
Daniel Wieleba: Na początku to była moja inwencja.

CKM.PL: Wiesz, że twoje zachowanie jest pewnego rodzaju rewolucją. Ile w nim jest prawdziwego ciebie a ile marketingu?
Daniel Wieleba:
No właśnie. Moja kumpela pisze o mnie pracę doktorancką – kreowanie wizerunku w telewizji. Mówi mi tak, ja cię znam prywatnie nie jesteś taki, że się wygłupiasz i ciągle robisz sobie jaja. Gdzieś taki jestem, ale jak zobaczyłem szkiełko i wiedziałem, że jest 3,5 mln ludzi, to mnie poniosło. Jednak nie jest tak do końca, wolałbym sobie usiąść popatrzeć trochę jestem zmęczony tym wszystkim. To był wykreowany wizerunek.

CKM.PL: Świadomie dałeś zrobić z siebie wariata.
Daniel Wieleba: Za duże pieniądze (śmiech). Zaczynaliśmy od pewnej stawki, po sześciu miesiącach dostałem zero więcej, potem dwa zera więcej. Pewnego dnia się budzisz niby jest pięknie, wszystko ci się podoba, ale… kawa do dupy, to jest blee i szybko mnie życie zweryfikowało…

CKM.PL: Sodówka?
Daniel Wieleba: Nie, po prostu można uwierzyć w swoją wielkość. Ale, wróciłem szybciutko na ziemię i od wypadku, jaki miałem w 2010 wszystko jest ok. Nikt o tym nie wie, ale miałem bardzo poważny wypadek, dzięki Bogu przeżyłem. Wracałem z pracy mustangiem cabrio bez dachu. Wyobrażasz sobie, jak zaciągnąłem ręczny przy 140? Od tego momentu zacząłem inaczej patrzeć na świat, trochę myśleć o tym, co się dzieje. Dzisiaj odpoczywam, jeżdżę 80-90.

CKM.PL: Potem prowadziłeś z Frytką program w TV5. Kto wpadł na taki pomysł, ty szalejący prezenter no i ona, wiadomo…
Daniel Wieleba: To media wykreowały ją na taką a nie inną. Dziewczyna jest mega sympatyczna, zdolna, inteligentna kiedy trzeba. Dobrze mi się z nią pracowało. Bardzo się polubiliśmy i nigdy złego słowa na Majkę nie powiem.

CKM.PL:
Majkę?
Daniel Wieleba: Tak, Majkę. Zmieniła imię.

CKM.PL: Czasami nie nadążam za blondynkami.
Daniel Wieleba: Z nią nie jest tak jak wykreował ją Big Brother. No bawi się też (śmiech).

CKM.PL: Program okazał się klapą. Dlaczego?
Daniel Wieleba: Zjechali nas, ale… program, który oglądało 20-50 tys. zaczęło oglądać 500-600 tys. Jeśli chodzi o oglądalność to znacząco wzrosła. Ludzie chcieli oglądać jak będziemy się docierać, ciężko było, ale się udało. W pewnym momencie stwierdziłem dość. Podnieśmy oglądalność stacji.

CKM.PL: Kiedyś słyszałem taką opinię, że w szołbiznesie nie liczy się kim jesteś i co ze sobą reprezentujesz a to, z kim sypiasz.
Daniel Wieleba: Kiedyś, kiedy jeszcze studiowałem w prywatnej szkole w Krakowie stając przed lustrem mówiłem: - Jest ok. Tak samo było we Wrocławiu w szkole teatralnej. Teraz patrząc w lustro mówię: - Jest zajebiście. Układy, układziki są, wiadomo. Sobie nic nie zarzucę jestem fair wobec siebie i innych. Z nikim nie spałem, a jak spałem to miałem na to ochotę. Nie wiem czy tak do końca jest. Jak ktoś widzi w tobie potencjał pieniężny, bo tak to nazywam, to cię wszędzie wsadzi. Ostatnio próbowano mnie wsadzić do pewnego programu rozrywkowego. No ale nie było możliwości. Jestem normalny a nie lewy.

CKM.PL: Jeszcze mi powiedz, że nie podrywałeś nigdy na małpę.
Daniel Wieleba: Tzn.?

CKM.PL: Chociażby tak jak robi to Czesław Mozil, wykorzystując swoją popularność. Wiesz, zaczepki na fejsie itd.
Daniel Wieleba: Nigdy w życiu!

CKM.PL: Dlaczego?
Daniel Wieleba: To nie wchodzi w grę! Chociażby wczoraj na pewnej imprezie podchodzi do mnie pewna dziewczyna i mówi: - Dałby pan coś wygrać. Gdyby powiedziała, że fajnie tańczysz itd. To, co innego. Ładna była, pogadaliśmy i tyle.

CKM.PL: Tylko pogadaliście. Kiepsko.
Daniel Wieleba: (śmiech).

CKM.PL: Uważasz się za dobrego aktora?
Daniel Wieleba: Dwa lata temu jak po czteroletniej przerwie wracałem do teatru zastanawiałem się  po co? Czy dam radę? Po sześciu miesiącach czułem się bardzo dobrze. Dzisiaj mogę sobie powiedzieć, że w tej roli jestem zajebisty. Nie wiem jak w innych, ale w tej gdzie scenariusz został napisany dla mnie (Fejs Bog) czuję się zajebiście. Czasami słyszę: - Ten bałwan, co tam skakał w lotku, tak zajebiście gra, o ja pierdolę…

CKM.PL: Często słyszysz o sobie takie opinie?
Daniel Wieleba: Tak.

CKM.PL: Rusza cię to jakoś?
Daniel Wieleba: Nie.

CKM.PL: Zawiść nie zna granic.
Daniel Wieleba: Artyści jak to się mawia - są sprzedajnymi dziwkami. Wyjazdy, wakacje. Ja za każdą wykreowaną postać dostaję pieniądze. Już nie biorę tego do siebie. Zobacz, Andrzej Grabowski świetny aktor, facet z klasą, nie pijący piwa, a jak już to drogie alkohole i mówią do niego Kiepski.

CKM.PL: Uważasz się za sprzedajną dziwkę?
Daniel Wieleba: Brakowało mi takich pytań, dzięki nim sam mogę sobie odpowiedzieć (dłuższa chwila ciszy) No pewnie! Żaden aktor się do tego nie przyzna, ale ja tak… (śmiech).

Dodał(a): Sebastian Żurawski Piątek 29.06.2012