Proces sądowy za lajka na Facebooku
Od teraz powinniście uważać nie tylko na to, co publikujecie w sieci, ale także – co lajkujecie. Już niedługo we Włoszech odbędzie się bowiem pierwszy proces w sprawie o polubienie kontrowersyjnego postu na Facebooku.
Bycie internetowym hejterem już od dawna może wywołać realne konsekwencje w realnym świecie – od bana, przez kłopoty w trakcie rekrutacji do pracy, aż po rozmaite oskarżenia. Kto by się jednak spodziewał, że coś zupełnie, zdawałoby się, błahego jak lajk na Facebooku, może mieć podobne następstwa, co zwyzywanie człowieka od najgorszych w komentarzach.
W 2014 roku na jednym z włoskich portali ukazał się bardzo krytyczny tekst dotyczący burmistrza włoskiej miejscowości San Pietro Vernotico oraz kilku jego bliskich współpracowników, w którym zarzucano urzędnikom lekceważenie swoich obowiązków i ignorowanie godzin pracy. Bohaterowie artykułu poczuli się nim dotknięci i obrażeni, dlatego też pozwali autora o zniesławienie.
Włoski prokurator, do którego trafiła sprawa, uznał zaś teraz, że winą za obrażenie burmistrza i urzędników należy obarczyć nie tylko samego autora tekstu, ale także… osoby, które polubiły na Facebooku post z tym artykułem. Oskarżenie właśnie wpłynęło do sądu, a sędzia z miasta Brindisi ustalił, że proces odbędzie się w listopadzie 2017 roku.
Miejmy jednak nadzieję, że sąd w porę się ogarnie i nie ukaże tych strasznych internetowych hejterów, którzy lubią krytyczne posty, bo byłby to absurd. Wyobrażacie sobie, do czego mogłoby później dojść? Klasyfikowanie przestępstwa na podstawie tego, czy był to tylko „zwykły lajk”, czy może „super lajk”? A lajk plus komentarz, zasługuje już na więzienie, czy tylko na prace społeczne? A jeśli do tego wszystkiego dojdzie jeszcze udostępnienie?! Czy ktoś taki to już prawdziwy zwyrodnialec?
ZOBACZ TEŻ:
Norwegia przegrała z Brevikeim, a teraz Włochy przegrywają z bossem mafii. Kto następny?
Opublikowany przez CKM Czasopismo Każdego Mężczyzny na 26 kwietnia 2016
