Pobił rekina i poszedł na piwo

Człowiekowi chcącemu napić się zimnego piwska nic nie jest w stanie stanąć na drodze
atak żarłacza ludojada


24-letniemu, początkującemu lekarzowi z Nowej Zelandii zachciało się piwa. Ale, że na głodnego nie wchodzi postanowił wcześniej wybrać się na ryby. Lubi łowić, miał coś do przemyślenia więc poszedł z wędką nad pobliską zatokę. Wszedł po pas do wody, zarzucił przynętę i zaczął oczekiwać na „branie”.


belka_zobacz-galerie.jpg

Jak wielkie musiało być jego zdziwienie, gdy okazało się, że bierze ... rekin! Mało tego. Nie atakował robaczka zaczepionego na haczyku tylko jego nogę. Na całe szczęście James Grant zachował się o tyle przytomnie, że wyjął nóż, którym zaczął dźgać olbrzyma. Jednak zanim odpędził go został dobrze poharatany. Z nogi ciekła krew, ból był niesamowity. Jednak chęć rąbnięcia zimnej pianki wygrała.

24-latek postanowił ją zszyć i skoczyć do pubu. Był w tak wielkim szoku, że zrobił to bez znieczulenia. Znieczulił się dopiero później...




Dodał(a): Johny B. Środa 29.01.2014