Olga Tokarczuk nie chce, by jej książki trafiały do idiotów: 'żeby czytać, trzeba mieć jakąś kompetencję...'

Wkład Olgi Tokarczuk w rozwój polskiej literatury jest ogromny. Schody pojawiają się jednak w momencie, kiedy autorka nie chce, by jej książki trafiały do każdego. Apeluje, by idioci nie zapoznawali się z jej twórczością. Jeśli to zagranie marketingowe, by teraz ludzie masowo kupowali książki Tokarczuk, by nie tytułować się idiotami, to trzeba przyznać, że jest całkiem dobre.
Zrzut ekranu 2022-07-19 o 05.28.28.png

Ta opcja najprawdopodobniej nie jest prawidłowa. Olga Tokarczuk była uczestniczką jednego z paneli dyskusyjnych na Festiwalu Góry Literatury, który zresztą sama organizowała. Choć ideą wydarzenia jest m.in. aktywizowanie kulturalne i czytelnicze mieszkańców naszego kraju, to okazało się, że do tego trzeba już jednak mieć duże zaplecze. 
"Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze. Te książki, które piszemy, są gdzieś zawieszone, zawsze się z czymś wiążą" – stwierdziła Tokarczuk.



"Nie wierzę, że przyjdzie taki czytelnik, który kompletnie nic nie wie i nagle się zatopi w jakąś literaturę i przeżyje tam katharsis. Piszę swoje książki dla ludzi inteligentnych, którzy myślą, którzy czują, którzy mają jakąś wrażliwość. Uważam, że moi czytelnicy są do mnie podobni, piszę do swoich krajanów" – obwieściła. Z definicji określenie "krajan" nie jest równoznaczne z byciem inteligentnym, raczej ogranicza się do ludzi pochodzących z tej samej miejscowości bądź kraju. Próżno nam jednak się mądrzyć przy literatce (bo w tym przypadku bliżej nam do szklanki do wódki, niż do pisarki). 

Użytkownicy Twittera dość jednogłośnie skrytykowali noblistkę. Swój sprzeciw wyraziła m.in. posłanka Lewicy Paulina Matysiak. Według niej takie słowa mogą łatwo zniechęcić do czytelnictwa. Nas zachęciły, w końcu nie chcemy być nazywani idiotami.

Skoro tak wygląda postawa noblistki, może tytuł następnej książki Tokarczuk będzie brzmieć: "idioci do budy" lub coś w tym rodzaju. Niebanalne, twórcze, kreatywne, artystyczne, uduchowione, kompletny kosmos!


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / twitter.com Wtorek 19.07.2022