Ksiądz wyczekuje końca świata, lubi sobie popalić furą i lekceważy papieża. Taka zabawa

Ksiądz Maciej Słyż powinien odpocząć od Twittera. Niestety z tego co widać, zamiary ma odwrotne. W sieci zawrzało po jego dyskusji z ekspertem od energetyki Jakubem Wiechem. Może inaczej, bo ciężko nazwać to dyskusją. Wiech podaje fakty, a ks. Maciej Słyż próbuje się pokazać jako zabawny. Granica pomiędzy byciem zabawnym, a byciem śmiesznym, została konkretnie przekroczona.
ksiądz.jpg

Wymiana uprzejmości rozpoczęła się po tym, jak ks. Słyż udostępnił nagranie aktywistki klimatycznej, w której mówiła o na o rekordach temperatur na początku lipca. Duchowny stwierdził, że dalej planuje podgrzewać planetę. Na to Jakub Wiech zapytał, czy wie, czyj to cytat:

"Efekt cieplarniany osiągnął krytyczne rozmiary na skutek ciągłego rozwoju przemysłu, wielkich aglomeracji miejskich i zwiększonego zużycia energii (…) Kryzys ekologiczny - powtarzam - jest problemem moralnym".



Ksiądz odpowiedział w sposób "zabawny" i lekceważący: "Ktoś, kto dał się wkręcić ekoświrom? Nie wiem. Nie znam się. Jestem zarobiony grzaniem planety moim dieslem". Wiech mu odpisał, że to słowa... Jana Pawła II. Słyż robił jednak dalej dobrą minę do złej gry i na fakty odpowiadał, że naukowcy są opłaceni, a towarzyszą im pajacyki.



Potem ksiądz już pojechał po bandzie: "My się nie rozumiemy od początku. Ja jestem za ociepleniem klimatu, za Armagedonem i końcem świata. I wciąż jak krew w piach". Po takiej dyskusji ksiądz będzie miał swoje małe negatywne zawirowanie, proszę bardzo!


Dodał(a): ckm.pl / fot.: embed Twitter Czwartek 20.07.2023