Kolejki w strzelnicach. Polacy chcą mieć dostęp do broni

W Polsce zaczyna być problem z dostępem do strzelnic. Niedługo po rozpoczęciu rosyjskiego ataku na Ukrainę, mieszkańcy naszego kraju szukają możliwości, by obyć się z bronią. Chcemy nauczyć się podstawowej obsługi, czyli chociażby jak załadować magazynek i bezpiecznie oddać strzał.
Zrzut ekranu 2022-04-13 o 13.26.38.png

"W ten weekend znowu będzie 130 osób. Tak mamy od wybuchu wojny na Ukrainie. Codziennie telefony i pytania o wolne terminy, ale nie jesteśmy w stanie zapisywać wszystkich na bieżąco. Teraz rezerwacje robimy na trzy-cztery tygodnie do przodu" - mówił Piotr Mioduchowski, współwłaściciel jednej z warszawskich strzelnic PM Shooter.
Sprawie bliżej przyjrzeli się dziennikarze TOK FM i sprawdzili, kto najchętniej korzysta z usług strzelnic. Wyszło, że zdecydowanie dominują mężczyźni między 30. a 50. rokiem życia.

"Najczęściej chcą strzelać z tego, czego używa się w wojsku i z tego, co może w razie konfliktu wpaść w ręce. Z broni krótkiej to glock, czyli najpopularniejszy w tej chwili pistolet na świecie, z długiej - nieśmiertelny AK47, czyli kałasznikow i amerykańskie M4 i M16"  - mówił Łukasz Prostacki, właściciel Strzelnicy Kraków.

"Przed wybuchem wojny, co dwa tygodnie zamawialiśmy dwie tony nabojów i rozwoziliśmy je po kraju, dziś przychodzi ich o połowę mniej. Mamy maszynki do robienia amunicji, ale co z tego?! Skoro nie można dostać ani łusek, ani spłonki, ani prochu" – podał z kolei właściciel strzelnicy w Białymstoku Roman Tomczyk.

Przez takie zainteresowanie wzrosły także ceny amunicji. "Jeżeli wcześniej amunicja do AK47 kosztowała 1,2-1,5 zł za sztukę, to w tej chwili jej cena dochodzi nawet do 5 zł" - podaje Piotr Mioduchowski.

Jeżeli chcieliście więc sobie spokojnie postrzelać, trzeba było to robić wcześniej. Teraz pozostaje czekać w gigantycznych kolejkach...


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Środa 13.04.2022